Scenariusz odcinka
Jonesy znajduje się w "Tylko Sport". Na głowie ma kask futbolowy. | |
Jonesy | Dobra chłopcy, zostały nam sekundy. Davis skręcił kostkę, a Cooper posikał się w majty. Połóżmy nasze dzieci spać i chodźmy na kolację. 24! 16! Dalej, dalej! (rzuca piłką w stos puszek z piłkami tenisowymi) Tak! |
---|---|
Jen | Jonesy! |
Jonesy | Hej. |
Jen | Co Ty wyprawiasz? (wypycha go ze sklepu) Wynocha, wynocha, wynocha! |
Jonesy | Hej, uważaj na kogo szczekasz. Jestem Twoim klientem, właśnie chcę kupić nową piłkę do futbolu. |
Jen | Och, serio? No dobra, chodź. Podliczę Cię. (podchodzą do lady) Wybacz, mamy narzucone limity sprzedaży, a ja jestem w tyle. Do tego jedyny przystojny chłopak rzucił wczoraj pracę. Teraz zostałam ja i Zgniatacz. |
Zgniatacz wypija puszkę napoju i wgniata ją w czoło. Następnie atakuje manekina. | |
Jen | No wiesz, jest egzekutorem. (wylicza) Płacisz $32.10. |
Jonesy | Co? Czy ja wyglądam na milionera? |
Cory Halder | Przepraszam? |
Jennifer na widok przystojniaka chichocze i zasłania się włosami. | |
Jen | Nie szkodzi... (przeskakuje przez ladę) Czy mogę Ci w czymś pomóc? |
Jonesy | Hej, teraz obsługujesz mnie! |
Jen | Jeżeli mi przeszkodzisz, to będziesz tego żałował. (odpycha Jonesy'ego) Cóż, kończę pracę o piątej. |
Cory Halder | Tak? Ja też. (podaje rękę) Jestem Cory, będę tu nowym sprzedawcą. |
Jen | Och, to wspaniale! Oprowadzę Cię. |
Trener Halder | Masterson, opuściłaś gardę. Trzeba uporządkować stoisko z kąpielówkami. Ruchy! I nie zapomnij uzupełnić rozmiaru XL. |
Jen | Robi się, Trenerze! Wybacz mi. (do siebie) Nienawidzę mojego szefa... |
Jonesy | Hej, przystojny! Orientuj się! (rzuca piłkę w brzuch Cory'ego) |
Czołówka. | |
Jennifer niesie pudełka z butami do lady. | |
Jen | (do Cory'ego) Jedno co musisz wiedzieć to to, że szef jest idiotą. Mówię Ci, kompletny szajbus. |
Trener Halder | (przychodzi) Ach, tu jesteś, Masterson. Widzę, że poznałaś już nowego pracownika. |
Jen | Dokładnie. |
Trener Halder | Cory poszedł w moje ślady i jestem z niego naprawdę dumny. Dobrze mówię, mój synu? |
Jen wzdycha. | |
Cory Halder | Jak nigdy, tato. (Trener odchodzi) |
Jen | Trener jest Twoim ojcem? |
Cory kiwa głową. Jonesy mija ich z parą łyżew. | |
Jonesy | (udaje kaszel) No nieźle. |
Jen | Wiesz, mówiąc "idiota", miałam na myśli trochę inne znaczenie... |
Przyjaciele siedzą przy stoliku przed "Cytryną". | |
Jen | Jak najprzystojniejszy facet w kosmosie może być synem Trenera? |
Jonesy | Nie jest taki świetny. Pokonałbym go. |
Jen | Wyobraźcie sobie. Całować się z synem Trenera? Gdybym odwiedziła go w jego domu, byłabym w domu Trenera! |
Wyatt | Strasznie krzyczysz jak na kogoś, kogo tata biega w gaciach. |
Jen | On tylko raz w nich wyszedł z domu. I tak się akurat złożyło, że tam byliście. |
Jude | Mnie się ten strój podobał. |
Jen | A co Ty na to, Nikki? |
Nikki | Osobiście przestałam się zadawać z licealistami. Poza tym, on nie jest w moim typie. (patrzy na całujących się Jasona i Joanie) |
Jen | Ale jest ładniutki... a co tam! Co takiego może się zdarzyć? (Jason i Joanie tracą równowagę i upadają) Dzięki! |
Jude testuje mikrofon w "Nadziej Mnie". | |
Jude | Posłuchajcie, kochani! Ogłaszam nowy konkurs. Wymyślcie potrawę na patyku, a zdobędziecie nagrodę. |
Stanley | Na pewno jest kiepska. |
Jude | Nie. Możesz wygrać... dożywotni karnet do Nadziej Mnie. |
Stanley | Nie wolno Ci robić takich nagród. |
Jude | Jestem kierownikiem. Mogę robić, co zechcę. |
Stanley | Dobra, a może być hot-dog na patyku? |
Jude | Rany, to niezłe. (wyciąga pudełko) Wrzuć go do pudełka, a myślę, że masz spore szanse wygrać, mały. |
Stanley z rozmachem wbija hot-doga i ucieka, śmiejąc się. | |
Jonesy i Wyatt wchodzą do sklepu ze sprzętem stereo. | |
Jonesy | Pospiesz się. Nie chcę, żeby mnie widziano w tej jaskini frajerów. |
Wyatt | Muszę tylko znaleźć małą przystawkę do mojego odtwarzacza MP3. |
Jonesy | Czy Ty człowieku masz pojęcie, jak to beznadziejnie brzmi? Ej, tu w ogóle nie ma fajnych dziewczyn. |
Rudowłosa dziewczyna-kujonka stojąca nieopodal wzdycha. Następnie rozpuszcza swój kucyk i prostuje się, tym samym zyskując na wdzięku. Przechodzi obok nich. | |
Dziewczyna | Frajer. |
Jonesy | Rany, czemu teraz? |
Darth | Dzięki! Miała właśnie kupić nowy kalkulator pozytronowy. Teraz mam Cię na oku. |
Darth zasłania się swoją peleryną i cofa się, jednocześnie bacznie ich obserwując. | |
Jonesy | Ten koleś mnie przeraża. |
Wyatt | Eee, Darth jest fajny. Znalazłem! (bierze przejściówkę) |
Jonesy | Darth jest fajny? Mówisz, jakbyś go znał. |
Wyatt | Parę lat temu poznałem go w klubie audiowideo. |
Jonesy | Czy Ty potrafisz powiedzieć coś normalnego? |
Jonesy patrzy w dal i uśmiecha się. Darth jest wyśmiewany przez Blade'a i Christo. | |
Christo | (śmieje się) Patrz, gość chodzi w pelerynie! |
Darth | Śmiej się ile chcesz, ale to ja daję tutaj karty rabatowe. |
Blade | (zabiera kartę z ręki Dartha) Już teraz nie, koleś. |
Jonesy | No Darth, wpadłeś. |
Jonesy zauważa kilka mieczy świetlnych. Bierze jeden, włącza go i zaczyna ciężko oddychać. | |
Jonesy | (naśladując Dartha Vadera) Wyatt, jestem Twoim ojcem. |
Wyatt | Jonesy. Oglądaj, ale nie dotykaj. |
Jonesy | Stary, wyluzuj trochę. To tylko głupia zabawka. |
Jonesy przypadkowo wbija miecz świetlny w głośnik, niszcząc go. Darth podchodzi i zabiera mu miecz. | |
Darth | Dobra. Opcja pierwsza, płacisz dwie stówki za głośnik. Opcja druga, ja dzwonię po ochronę. |
Jonesy opróżnia kieszenie. Wylatują z niego tylko moneta i guzik. | |
Darth | To wszystko? Pięć groszy i guzik? |
Jonesy | Tak, ale to jest antyczny guzik. |
Darth | Dobra, wybrałeś ochronę. |
Wyatt | (powstrzymując go) Darth, przyjacielu. Mam dla Ciebie lepszy pomysł. |
Jonesy ubrany jest w formalny strój pracowniczy. | |
Jonesy | Co za dureń wybrał tak wstrętne koszule na ubrania dla obsługi? |
Darth | Umm... to byłem ja, ale możesz ją ozdobić jak chcesz. Może pelerynkę? |
Jonesy | Jak mawiają Rosjanie, "Nic z tego, Igor!" (do Wyatta) Nie zapomnę Ci, że mnie w to wrobiłeś. |
Wyatt | Tylko do czasu, kiedy spłacisz sprzęt. Miłej zabawy! (odchodzi) |
Darth | Zaczniemy od obsługi świetlnego miecza. Wszyscy moi podwładni to Rycerze Jedi. |
Jonesy bierze go i włącza. Miecz jest cienki i bardzo krótki. | |
Jonesy | Ale tego miecza nie chcę! Jest za mały. |
Darth | (wkurzony) Milcz, uczniu! Nie pamiętasz mnie? |
Jonesy | Nie, nie pamiętam. |
Darth | A podciąganie za majtki? |
Jonesy | Hmm... |
Darth | A może pamiętasz, jak upokorzyłeś mnie w szóstej klasie? |
Jonesy | (śmieje się) To byłeś Ty? O rany, to musiało boleć. Wyciągnęliśmy Ci gacie aż do ramion. |
Darth | O tak, ale teraz jesteś mój. Jesteś mój! Tak, mój! |
Darth dostaje ataku duszności i kilka razy zaciąga się dawkami z inhalatora dla astmatyków. | |
Cory siedzi za ladą w "Tylko Sport" i odbija piłkę. Podchodzi do niego Jen. | |
Jen | Cory, cześć. Czy mogłabym Cię o coś zapytać? |
Cory Halder | Śmiało. |
Jen | To trudne. Dobra. Pomyślałam sobie, że skoro Ty lubisz jeść i ja lubię jeść, to może moglibyśmy razem, coś... |
Cory Halder | Chcesz się ze mną umówić? (Jen kiwa głową) Super, może dzisiaj? |
Jen | Serio? To znaczy, wspaniale. Super. (brzęczy komórka Cory'ego) |
Cory Halder | No popatrz! Już mam przerwę na kawę. Widzimy się po pracy. (odchodzi) |
Jen | Ależ to było proste! |
Strażnik Ron przechodzi koło sklepu stereo. Jonesy wydaje się znudzony pracą. | |
Jonesy | Ale nuda. Od dwóch godzin nie mieliśmy żadnego klienta. |
Darth | Jasne, że nie, bo wszyscy są dziś na konferencji astronomicznej. |
Jonesy | Tak. Tacy sami frajerzy jak Ty. |
Darth | (wkłada hełm Dartha Vadera i włącza miecz świetlny) Mistrzowie Jedi muszą wykorzystywać spadki aktywności ekonomicznej, aby podnosić umiejętności bojowe. |
Darth ćwiczy z mieczem świetlnym. | |
Jonesy | A całowałeś się kiedyś z dziewczyną? |
Darth | Nie wyśmiewaj tego, czego nie potrafisz pojąć, młody człowieku! (mieczem strąca kubek z ręki Jonesy'ego) Mistrzostwo we władaniu mieczem świetlnym jest trudniejsze, niż Ci się wydaje. |
Jonesy | Jestem najlepszym strzelcem w drużynie hokejowej, więc pewnie poradzę sobie z mieczem-zabawką. (włącza zabawkę i blokuje atak Dartha) |
Darth | Udowodnij. |
Jonesy i Darth zaczynają walczyć na miecze świetlne. Po dłuższej chwili Jonesy zaczyna oszukiwać i uderza łokciem w hełm, obracając go. Darth jest chwilowo otumaniony. | |
Jonesy | (śmieje się) Ha, wygrałem! |
Darth obraca hełm i rzuca się z mieczem na Jonesy'ego. Strąca mieczem jego zabawkę, a następnie podciąga mu majtki do góry. Pokonany Jonesy upada na podłogę. | |
Darth | Czy zaczynasz teraz rozumieć swoje błędne postępowanie? |
Jonesy | Nie mogę uwierzyć, że taki frajer mi dołożył. Dobrze, że nikt tego nie widział. |
Darth | Och, więc pewnie nie chcesz, żeby ktoś obejrzał kasetę? |
Jonesy | Jaką kasetę? |
Jonesy patrzy na kamerę, która zarejestrowała całą sytuację. Darth odtwarza film z podciąganiem bielizny Jonesy'ego na telewizorze panoramicznym. | |
Darth | Nie martw się. U mnie będzie bezpieczna, przynajmniej tak długo jak będziesz mi posłuszny. |
Jonesy | Chcesz powiedzieć, że mnie wkręciłeś? |
Darth | (ucieszony) Jak żarówkę. |
Jen i Cory siedzą w knajpie "El Sporto". | |
Cory Halder | ...i w ten sposób dostałem nagrodę dla najlepszego zawodnika w szóstej klasie. |
Jen | Rany, naprawdę byłeś... |
Cory Halder | (patrząc na mecz) Jaki spalony?! No przestańcie! Kupcie sędziemu okulary! Rany... |
Jen | Więc jak mówiłam, wygrałam kiedyś... |
Cory Halder | Wybacz skarbie, jeszcze dwie minuty dogrywki. Strzelaj! Strzelaj! |
Jen wzdycha. | |
Randka przenosi się do salonu gier. Cory gra w najlepsze, a Jen stoi obok. | |
Jen | Skończyłeś już? |
Cory Halder | Jeszcze chwila. Jestem właśnie w połowie rundy. Dobrze się bawisz? |
Jen | Tak, jasne... |
Cory Halder | Może pójdziemy jutro do kina? Grają Męskich wojowników 2. |
Jen | Nie widziałam tego. |
Cory Halder | Świetne walki, pościgi, eksplozje. Spodoba Ci się. Dobra, przejmij grę, a ja przyniosę coś do picia. |
Jen | Emm, nie jestem najlepsza w grach. |
Cory Halder | No dalej, Masterson! Gdzie Twój duch walki? I pamiętaj, że tu nie chodzi o grę, ale o wygraną. Przyciskaj guziki! Ruchy! Ruchy! Ruchy! |
Cory wychodzi po picie. Dzwoni telefon Jen. | |
Jen | Halo? |
Caitlin | Cześć, to ja. Jak idzie randka? |
Jen | Fatalnie. To najgorsza randka, na jakiej w życiu byłam. |
Przyjaciele siedzą przy stoliku przed "Cytryną". | |
Jen | Nie wiem o czym z nim rozmawiać, on nie słucha tego co mówię i jest jeszcze gorszy niż Trener Halder. A do tego znowu zaprosił mnie na randkę. Nie wiedziałam, jak odmówić! |
Caitlin | Rany. Cieszę się, że nie jestem teraz Tobą. |
Jen | Chyba po prostu powiem mu, że już więcej się z nim nie spotkam. |
Wyatt | Ej, zaraz zaraz. Nie możesz z nim zerwać. |
Jen | Czemu nie? |
Wyatt | Faceci mają kruche ego, a to syn Twojego szefa. |
Nikki | Wyatt ma rację. Jeśli się wkurzy, może namówić ojca, żeby Cię wylał. |
Jen | O nie... to dramat. Chcecie mi powiedzieć, że będziemy już razem na zawsze? |
Jude | Jen, wieczność to tylko stan umysłu. |
Caitlin | Ale skoro Ty nie możesz zerwać z nim, to może uda Ci się nakłonić jego do zerwania z Tobą. |
Wyatt | Caitlin, ale ona mu się podoba. |
Caitlin | Jasne, teraz tak. Ale kiedy stanie się dziewczyną z koszmarów i zmieni jego życie w pasmo nieszczęść... |
Nikki | To tak szatański pomysł, że może się udać. |
Jen | Dzięki za dobrą radę, Caitlin. |
Nikki | To niesamowite. Wyglądasz tak słodko, a jednak siedzi w Tobie wydra która czeka, żeby wyjść. To lubię. |
Caitlin | Dzięki! Ty też jesteś totalną wydrą. |
Nikki patrzy dziwnym wzrokiem na Caitlin, nie będą pewną czy to był komplement czy obraza. | |
Następnego dnia, wszyscy z wyjątkiem Jonesy'ego wchodzą do centrum. | |
Caitlin | Tylko pamiętaj, należy tak go odstraszyć, żeby nie mógł się doczekać kiedy Cię rzuci. |
Jen | Ale jak to zrobić? |
Caitlin | Hmm... nie wiem. |
Nikki | Ani ja. |
Jen | Och, przestańcie! Potrzebuję was teraz. |
Wyatt | Może o to, czego faceci naprawdę nie znoszą zapytacie ekspertów? |
Nikki | Nie znamy żadnych. |
Wyatt | Mówię teraz o nas! |
Grupa zbiera się przy fontannie. | |
Jude | Tak... pozwólcie koleżanki, że wyjawimy wam kilka sekretów męskiego umysłu. |
Caitlin | A co tam, to w końcu faceci... |
Jen | Zaczynajcie. |
Wyatt | Dobra, kupcie sobie takie same ubranka. Już to go bardzo zniechęci. |
Jude | Niezłe posunięcie, ziom. Do tego dzwoń do faceta średnio co 15 minut. |
Wyatt | Powiedz mu, że marzysz o waszym ślubie i wesołej gromadce dzieci. |
Jen | Jasne, to jest mocne. |
Jude | I używaj głupich zdrobnień jak... "Mój Ty słodziuteńki cukiereczku". |
Wyatt | Albo spróbuj "puszysty misiaczku", dziecinnym głosem. Tego nienawidzimy. |
Caitlin | Naprawdę? Jej... myślałam, że chłopcy bardzo to lubią. |
Wyatt | Nie. |
Jude | Nienawidzimy. |
Jen | A gdzie Jonesy? Może on też wie o czymś, czego nie lubicie? |
Wyatt | Cóż... właściwie nie powinienem wam tego mówić, ale dobrze. Powiem wam. |
Jonesy ciężko pracuje przy polerowaniu telewizora panoramicznego. | |
Jonesy | Jestem zmęczony... muszę odpocząć... (zasypia) |
Darth | (klepie Jonesy'ego po głowie) Całkiem nieźle, mój uczniu. Całkiem nieźle. |
Jonesy | Wiesz? Muszę Ci coś wyznać, Darth. |
Darth | Och tak? Co takiego? |
Jonesy | Dałeś mi popalić. Nagranie tej kasety było sprytnym posunięciem. |
Darth | Mam wysoki iloraz inteligencji. |
Jonesy | Ja chyba w ogóle nie mam ilorazu, ale pomyślałem sobie, że moglibyśmy się dogadać. Bo musi być coś, co byś chciał za tę kasetę. |
Darth | Jesteś lubiany, prawda? |
Jonesy | Jak czekoladka na obozie dla grubasów. |
Darth | I znasz też mnóstwo dziewczyn? |
Jonesy | (zaczyna bawić się mieczem) Dziewczyny? To przecież moja specjalność. Powiedz mi kto to jest, a załatwię Ci z nią odjechaną randkę. |
Darth | Nikki. |
Jonesy | (przestaje) To może być trudniejsze niż myślałem... |
Caitlin | Nie wierzę... Jonesy? |
Jonesy zauważa pozostałych poza sklepem. | |
Jude | Masz niezły miecz, ziom! |
Nikki | (śmieje się) O rany, patrzcie! To prawdziwa nagroda za nudny poranek z Klonami. Mistrz znalazł pracę! |
Caitlin | Ależ to mój bohater, Jonesy Solo! |
Reszta grupki zanosi się śmiechem. | |
Darth | (szeptem) To ona. |
Jonesy | Tak, wiem... |
Grupka stoi na zewnątrz "Tylko Sport". | |
Wyatt | Poradzisz sobie, Jen. Tylko się skup! |
Jen | Skupienie. |
Jude | W stylu "beznadziejna dziewczyna" masz czarny pas kung-fu. |
Jen | Kung-fu. |
Wyatt | A teraz leć i zagryź go! |
Jen biegnie w stronę Cory'ego. | |
Jen | (słodkim głosem) Cory, zaczekaj! Mam dla Ciebie słodki sweterek... |
Wyatt | Myślę, że sobie poradzi. |
Piątka przyjaciół zaczyna wychodzić spod sklepu. Jonesy zatrzymuje Nikki. | |
Jonesy | Hej, Nikki. Masz jakieś plany na dzisiaj? |
Nikki | Niekoniecznie. Czemu? |
Jonesy | Bo znalazłem dla Ciebie naprawdę świetnego faceta. |
Nikki | Nie. |
Jonesy | (idzie za nią) Jest bardzo inteligentny, a do tego ma interesującą osobowość. |
Nikki | Nie chodzę na randki w ciemno. Masz ładną kieszonkę na długopisy. |
Jonesy | Nikki, posłuchaj. Ten facet kompletnie oszalał na Twoim punkcie i błaga mnie, żebym was umówił. |
Nikki | Przemyślmy to... nie. |
Jonesy | Myślałem, że jesteś bardziej spontaniczna! |
Nikki | Czemu to dla Ciebie takie ważne? |
Jonesy | (uśmiecha się) Próbuję tylko pomóc dobrym znajomym. Co Ci szkodzi pójść? |
Nikki | (wzdycha) Dobrze... |
Jonesy | Tak! Jesteś wspaniała, Nikki. (ucieka) O szóstej w restauracji przy wejściu. Na razie! |
Nikki | Wiem, będę tego żałować. |
Jen i Cory zajmują miejsca w kinie. Oboje ubrani są w niebieskie sweterki z serduszkiem, a Cory trzyma popcorn. | |
Jen | Och, wyglądamy razem tak słodko w naszych ubrankach... Założę się, że wszyscy już to zauważyli. |
Cory Halder | Tak, też tak myślę... |
Jen | (bierze popcorn) Czekaj, na tym jest masło. Nie dostałeś mojego SMSa na temat zdrowego jedzenia? |
Cory Halder | Nie miałem jeszcze szansy go przeczytać. |
Jen | (wyrzuca popcorn) Więc popcorn z masłem jest pełen nasyconych tłuszczy. Och, patrz! Tam jest Wyatt. Cześć, Wyatt! Zobacz! Jestem tutaj z moim narzeczonym i będziemy już razem chyba zawsze i na zawsze! |
Wyatt | (woła) Gratuluję! |
Jen | (przytula Cory'ego) Och, mój słodziutki cukiereczku, wszystko w porządku? |
Cory Halder | Mój słodziutki cukiereczku? |
Jen | Musimy porozmawiać. Chciałabym poznać Twoje uczucia. |
Cory Halder | Ale zaraz zacznie się film. |
Jen | Ja muszę porozmawiać! Czekaj, chcesz ze mną zerwać, prawda? (udaje płacz) To przez tę dziewczynę z drużyny siatkarskiej, tak?! Widziałam, jak ciągle na nią patrzysz... |
Cory Halder | Żartujesz? Ty jesteś spełnieniem moich marzeń. |
Jen | Że co, proszę? |
Cory Halder | Kocham, jak się mną opiekujesz, jak pilnujesz, żebym zdrowo jadł i dzwonisz do mnie ciągle, ciągle... i ciągle. (opiera się o jej ramię) Och, mój puszysty misiu-pysiu... |
Jen | (udaje kaszel) Wybacz, to popcorn. Stanął mi w gardle. Zaraz wracam. |
Jen wymyka się z sali kinowej do głównego holu i wykonuje telefon do Caitlin. Tymczasem ta jedzie ruchomymi schodami i odbiera połączenie. | |
Caitlin | Tak, słucham? |
Jen | Caitlin, to w ogóle nie działa. Cory uwielbia wszystko, co z nim robię. Nawet rzeczy najbardziej ohydne. |
Caitlin | To nie wygląda dobrze. A może to dziewczyno-chłopak? |
Jen | Że co? |
Caitlin | Dziewczyno-chłopak. Chłopak, który czasami zachowuje się jak dziewczyna. Poważna sprawa. On może się przywiązać. Odwołujemy akcję, Jen. I to natychmiast! |
Jen | Za późno. Mówiłaś, że to zadziała. |
Caitlin | Może brakuje Ci wyczucia? |
Jen | Ja nie mam wyczucia? Do tej pory odstraszyłam już tysiące chłopaków. (rozłącza się) Dobra, Cory. Teraz stanę się Twoim najgorszym koszmarem. |
Nikki przychodzi do "Nadziej Mnie". Jude mówi przez mikrofon. | |
Jude | Cześć, Nikki! Co tam słychać? |
Nikki | Hej, cześć... Spotykam się tu z... kolegą? |
Jude | Chcesz przystąpić do mojego konkursu? Wymyśl nowe danie na patyku i wygraj! Tylko popatrz, mamy tu krakersy i ser na patyku, gumę na patyku, a Ty możesz wymyślić coś nowego. |
Nikki | No mogę. Jak nie będę miała nic lepszego do roboty, na pewno tu wrócę.. |
Jude | Super. |
Nikki przychodzi do "Zmiel Mnie" na zaplanowaną randkę z tajemniczym mężczyzną. Poprawia swoje włosy i bierze głęboki oddech. | |
Jonesy | Nikki! Gotowa na randkę? |
Nikki | Tak myślę. Gdzie on jest? |
Darth | (wstaje) Jestem niezmiernie szczęśliwy. |
Nikki | (zdumiona) A co on tutaj robi? |
Jonesy | Przyszedł na randkę. Moc Jedi jest z nim. |
Nikki | Nie, poważnie. Co on tutaj robi? (Jonesy uśmiecha się) Zaraz, umówiłeś mnie na randkę z Darthem? Oszalałeś? |
Jonesy | (śmieje się nerwowo) Chcecie na początek koktajl mleczny? Ja stawiam. |
Darth | Więc jaką lubisz muzykę? |
Nikki | Wyluzuj, Darth. Nic z tego nie będzie. |
Darth | (wzdycha) Wiem. Przecież Jonesy zgodził się umówić mnie z Tobą tylko z powodu kasety... |
Nikki | (z zainteresowaniem) Kasety? Jakiej... kasety? |
Cory stoi pośrodku sklepu "Zwiewne i Różowe". | |
Jen | Och, Cory! Czy Zwiewne i Różowe to nie jest Twój najbardziej ulubiony sklep na świecie? |
Cory Halder | Nie wiedziałem nawet, że istnieje. |
Jen | (pokazuje mu futrzaną piłkę) Patrz, jaki różowy, okrągły przedmiot! A to jest cieniutki patyczek! Wreszcie będzie mi ktoś kupował pluszowe misie! (piszczy i tuli misia) Mam już całą kolekcję. Czy on nie jest milusi i kochaniusi? (wzdycha) Kulki zapachowe! |
Jen podchodzi i wącha kulki, a chwilę później dostaje nudności. | |
Jen | I co, dobrze się bawisz? |
Cory Halder | Nigdy bym nie pomyślał, że kaszmir jest taki miękki. Miło by było mieć z niego dres na wczesne poranne treningi futbolowe. |
Jen | To... jest... niewiarygodne. |
Cory i Jen przechodzą obok "Nadziej Mnie". Jen idzie obładowana prezentami. | |
Cory Halder | Czy ktoś Ci już powiedział, że wolno chodzisz? Przyspiesz kroku, Masterson! |
Jen | O nie, dość tego. (zrzuca paczki) |
Cory Halder | Hej, co się stało? Nie podobają Ci się prezenty? |
Jen | (przez zęby) Tak, od zawsze marzyłam o różowych misiach. |
Cory Halder | Aww, bardzo proszę. (Jen wzdycha) Zrobię wszystko dla kwiatu... |
Jen | (kopie paczki) Nie! Przestań natychmiast! Cory, to koniec. |
Chcąc pokazać Nikki nagranie z kasety, Darth usiłuje podłączyć telewizor w sklepie stereo, a Nikki stoi obok niego. | |
Nikki | No dalej. Mówiłeś, że to potrafisz. |
Darth | Tak, ale Twoja uroda ciągle mnie rozprasza. |
Nikki | To zemsta na Jonesy'm, pamiętasz? Więc skup się trochę. |
Darth | Mam jednak wątpliwości. Jonesy i ja mieliśmy układ, a Mistrz Jedi pozbawiony honoru jest niczym. |
Nikki | Czy Jonesy dotrzymał swojej części układu? Umówił Cię z dziewczyną, dla której jesteś dziwakiem. |
Darth | (po chwili zastanowienia) Dobra, już mi przeszło. Dzięki. |
Nikki | (podnosi dwa przerwane kable) A do czego jest ten kabelek? |
Darth | Nie dotykaj go! |
Przerwane kable łączą się ze sobą i powodują zwarcie. Skutkuje to chwilowym brakiem prądu w całym centrum handlowym. Tymczasem wściekła Jen zahacza ręką o mikrofon przy "Nadziej Mnie", powodując roznoszenie się głosu po całym centrum. Ani Cory, ani Jen nie zwracają na ten fakt uwagi. | |
Jen | Z nami już koniec! |
Cory Halder | (przez mikrofon) Ty chcesz ze mną zerwać? |
Jen | Och, tak! |
Cory Halder | Ale czemu? |
Jen | Czemu? Bo przyjemniej rozmawiałoby się nawet ze zdechłym psem! Jesteś całkowicie pochłonięty sobą, lubisz głupie filmy i jesteś rozklejonym dziewczyno-chłopakiem! Jesteś do niczego, Cory Halder! |
Nikki i Darth słyszą wybuch furii Jen. | |
Nikki | Wiesz... chyba jednak nie powinnam go dotykać. |
Mikrofon przepala się. Cory i Jen zauważają po fakcie, że był włączony. Jen zaczyna się rumienić ze wstydu. | |
Jen | (nerwowo chichocze) Czy ja to powiedziałam na głos? |
Cory Halder | Rany, ale ulga! |
Jen | Hę? |
Cory Halder | Ja też już chciałem z Tobą zerwać. |
Jen | (zdumiona) Zamknij się! |
Cory Halder | Tak, ale tata powiedział, że Ty możesz zaskarżyć sklep o molestowanie i kazał mi się poświęcić dla całej drużyny. |
Jen | Więc Ty wcale nie lubisz tych wszystkich babskich rzeczy? |
Cory Halder | Jasne, że nie! |
Jen | To świetnie! Hej, zaczekaj. Poświęcanie się dla drużyny to nic złego. |
Cory Halder | Umm, nie wiem... Cześć! (ucieka) |
W sklepie stereo, Darth uruchamia transmisję nagrania z Jonesy'm. Wideo zaczyna się odtwarzać na ogromnym telebimie centrum. | |
Darth | I to był właściwy kabelek. |
Blade | (zdumiony) Ale jaja. |
Mężczyzna | Dalej, Darth! |
Jonesy siedzi przy stoliku i rozmawia z randką – rudowłosą dziewczyną, która wcześniej go zbyła. | |
Jonesy | ...i tak właśnie zdobyłem zwycięskiego gola w ostatniej minucie. (dziewczyna zauważa wideo) To było niesamowite. (dziewczyna śmieje się) Widzę, że Ci to imponuje. (dziewczyna odchodzi) Tu jest mój numer. Co się stało? Co ja zrobiłem? |
Zszokowany Jonesy zauważa swoje nagranie na telebimie. Reszta paczki przyszła do niego. | |
Jude | Ziom, całkiem nieźle dałeś się wkręcić. |
Darth zanosi się śmiechem, podchodzi do Jen i zalotnie unosi ku niej brwi. | |
Jen | Przez jakiś czas się nie umawiam, dzięki. |
Jen zajmuje swoje miejsce przy stoliku. | |
Jen | Dzisiaj miałam w sklepie koszmarny dzień. |
Caitlin | Pewnie dziwnie pracuje się teraz Corym, co? |
Jen | Nie, on przeniósł się do innego sklepu. Śmieszne, bo nie chciał powiedzieć do jakiego. |
Wyatt | Hej, Nikki. Możesz mi powiedzieć jak przekonałaś Dartha, żeby dał Ci tę kasetę? |
Jonesy | (kładzie się ze wstydu na stole) Czy musimy ciągle rozmawiać o tej kasecie? |
Nikki | Ach, to nie było takie trudne. Spłaciłam to, co Jonesy był mu winien. |
Caitlin | To miłe z Twojej strony. Myślałam, że Jonesy będzie musiał tam pracować cały miesiąc. |
Nikki | Tak właśnie miało być, ale go wylali. Zdaje się, że nie umiał być prawdziwym Rycerzem Jedi. Poza tym, pieniądze jakie za niego założyłam to niewielka cena za cudowne wspomnienia na resztę życia. (wyciąga kasetę) |
Jonesy | Śmiej się, śmiej ile chcesz. Tylko nie zapominaj kto ma zdjęcie stepującej Nikki z pierwszej klasy. |
Nikki | (wzdycha) Nie masz go. |
Jonesy | Mam je. (wyciąga) O, w kolorze. |
Nikki | Jonesy? Nie rób tego. Ostrzegam Cię. |
Jonesy podaje zdjęcie reszcie paczki, która po chwili zaczyna chichotać. Zdjęcie przedstawia malutką Nikki przebraną w strój baleriny. Ma na sobie wielkie okulary i kokardkę na głowie. | |
Wyatt | (rozbawiony) Śliczne! |
Nikki popycha Jonesy'ego tak mocno, że spada z krzesła. Jonesy szybko wstaje i zabiera zdjęcie od rozbawionej paczki, a Nikki go goni. | |
Nikki | Oddawaj je! |
Koniec. |