Scenariusz odcinka
Wszyscy z wyjątkiem Nikki siedzą przy stoliku. Jen i Caitlin przeglądają magazyny i komentują sukienki. | |
Caitlin | Mnie podoba się ta. |
---|---|
Jen | Za obszerna. O, a co powiesz o tej? |
Caitlin | Ta jest niezła. W tym kolorze byłoby Ci do twarzy. |
Wyatt | Ciągle szukacie kreacji na jutrzejszą imprezkę? |
Jude | Dlaczego nie możecie założyć czegoś, co już macie? |
Jen | Chyba żartujesz. |
Caitlin | To chyba nasz pierwszy, naprawdę poważny bal? |
Jen | Od miesiąca oszczędzamy na niego pieniądze. |
Caitlin | To jak kamień milowy w życiu każdej dziewczyny. |
Jude | Czy dla facetów to też coś ważnego? |
Jonesy | Nie. |
Jude | Super. (zjada frytki) |
Jonesy | Nie rozumiem, jak mogłyście się umówić z takimi kolesiami. Jerry i Pete to mięczaki. |
Caitlin | To nieprawda, są sportowcami. |
Jonesy | Tenis to nie sport. |
Jen | A co według Ciebie można nazwać sportem? |
Jonesy | W sporcie trzeba mieć możliwość, żeby komuś przywalić! |
Caitlin | Ale tenisiści mają wspaniałe ciała. |
Jonesy | Mięczaki. |
Jen | No dobra, proponuję zakończyć tę rozmowę, i to już. |
Jude | Cóż... ja tam idę solo. |
Caitlin | Naprawdę? Dlaczego? |
Jude | Bo uważam, że w obecnym momencie mojego życia powinienem skupić całą energię na jeżdżeniu na desce. |
Jonesy | (szeptem) Starr nadal nie chce Cię widzieć po tym incydencie z pawiem? |
Jude | (szeptem) Niestety. |
Caitlin | Nie obchodzi mnie, co sobie myślisz. Jerry jest przystojny i ja chcę z nim pójść! |
Dziewczyny zaczynają piszczeć z radości, a chłopaki zakrywają uszy. | |
Czołówka. | |
Przyjaciele nadal siedzą przy stoliku i dyskutują nad imprezą. | |
Jen | (do Jonesy'ego) A Ty kogo zabierasz na bal? |
Jonesy | Ciągle jeszcze liczę na telefon od pewnej światowej sławy fotomodelki. A jak nie oddzwoni, chyba wybiorę się tam razem z Nikki. |
Caitlin | Ty Wyatt idziesz pewnie z Sereną? |
Wyatt | Jakbyś zgadła. Po raz pierwszy wybiorę się na szkolną imprezkę z moją własną dziewczyną. Spójrzcie na to. (wyciąga pudełko z drogą bransoletką) Dzisiaj jest nasza dwu-i-półmiesięczna rocznica. |
Jen | Och, Wyatt! |
Caitlin | To jest takie słodkie. |
Jonesy | Dwu-i-półmiesięczna rocznica? Co to takiego? |
Jude | Trzeba dawać dziewczynie prezent co dwa i pół miesiąca? |
Wyatt | Nie, wcale nie trzeba, ja tylko... no nie wiem, chciałem. |
Jonesy | Może jak będziecie miały szczęście, wasze mięczaki wam też kupią prezenty. |
Jonesy rzuca frytką w Jen. Ona podnosi ją i rzuca w twarz Jonesy'ego. | |
Jonesy | Hej! |
Jonesy bierze wszystkie frytki i ciska je w stronę Jen. Frytki trafiają w Charmaine, która nieopodal spaceruje z Sereną. | |
Wyatt | (zestresowany) Serena? Charmaine? Co z wami? (dziewczyny mijają go bez słowa; zwraca się do Jonesy'ego) No ładnie, trafiłeś koleżankę mojej dziewczyny frytką! |
Jude | Gdyby miała refleks, mogłaby nawet coś przekąsić. |
Nikki przychodzi do przyjaciół, rozmawiając przez telefon. | |
Nikki | Jasne, dzięki za telefon. Na razie. (rozłącza się) |
Jonesy | Co jest, Nikki? |
Nikki | Podobno moi rodzice będą dzisiaj w centrum. (wzdryga się) A ja powiedziałam im, że uczę się w bibliotece. |
Wyatt | Ale dzisiaj mamy B.S. |
Jude | B.S. znaczy "bawimy się" i nie powinniśmy się dzisiaj w ogóle uczyć. |
Nikki | Powiedz to państwu "Każdy w Naszej Rodzinie Dostaje Same Szóstki". Jak mnie złapią, mam szlaban. |
Caitlin | Ale wtedy nie będziesz mogła pójść na bal! |
Nikki | Jude, musisz jakoś odwrócić ich uwagę. Jesteś w tym najlepszy. |
Jude | Dzięki świetnej prezencji. A jak oni będą ubrani? |
Nikki | Pewnie w coś z końca lat siedemdziesiątych. |
Jude | Super. Załatwione! |
Serena i Chad rozmawiają na luzie w Zakręconej Muzyce. | |
Serena | A pamiętasz gościa z Wieżą Eiffela na głowie? Ten jego kapelusz był po prostu okropny! (oboje śmieją się) |
Chad | Strasznie brzydkie chapeau, garçon. |
Wyatt | (pojawia się) Cześć, Sereno. Możemy pogadać? |
Chad | Mam do załatwienia parę spraw. To na razie. (odchodzi) |
Serena | Co jest? |
Wyatt | Miałem zamiar dać Ci to jutro, ale ponieważ dzisiaj wypada nasza rocznica... proszę. (daje jej puzderko) |
Serena | Rany... Wyatt, jest naprawdę śliczny, ale ja... nic dla Ciebie nie mam. |
Wyatt | Nie szkodzi. Cieszę się, że Ci się podoba. Pomóc Ci ją założyć? |
Serena | Szczerze mówiąc, odłożę to na trochę później. Jest zbyt elegancka do pracy. |
Wyatt | Niech będzie. Hej, wyskoczymy gdzieś na wspólny lunch? |
Serena | Och, no dobra. Jasne. |
Wyatt | Świetnie. A przed balem spotkamy się z moimi przyjaciółmi. Na razie! |
Serena | Na razie. (wzdycha ze smutkiem) |
Caitlin i Jen spacerują korytarzem, trzymając torby z zakupami. | |
Caitlin | Wiesz, że wydałam już połowę budżetu na buty z paseczkami? (wyciąga buta) Ośmiocentymetrowy obcas! |
Jen | I możesz w nich chodzić? |
Caitlin | Buty, które służą do chodzenia, nigdy nie wyglądają dobrze. (zauważa coś i ciągnie za sobą Jen) O, robimy postój, szybko! |
Jen | Co? |
Jonesy | (podczas pracy) Proszę bliżej! Każdy znajdzie tu jakąś wspaniałą zupę dla siebie. Dla jednych będzie to grzybowa z prawdziwków, a dla innych stary, ale jary rosół z kury! |
Caitlin | (do Jen) A ja myślałam, że to moja czapa jest ohydna. |
Jonesy | Słyszałem to. |
Caitlin | Najlepsza jest grzybowa. |
Jen | Ja mam alergię na grzyby. |
Caitlin | A co się dzieje, jak je zjesz? Chyba się od tego nie umiera, prawda? |
Jen | Nie. Dostaję tylko strasznych bóli brzucha. Ostatnio, jak zjadłam coś z sosem grzybowym, siedziałam w toalecie El Sporto przez bite cztery godziny. |
Caitlin | Ou... |
Czekający w kolejce klienci słyszą kwestię Jen, po czym odchodzą obrzydzeni. | |
Jonesy | Wynocha stąd, śmierdziuchy! Odstraszycie mi wszystkich klientów. |
Jen | Zatem, mamy cały dzień na znalezienie idealnych kreacji. Od czego zaczynamy? |
Caitlin zauważa coś z oddali i zszokowana upuszcza swoją zupę. | |
Caitlin | Spójrz... na to. |
Khaki Bazar wystawiło manekina z drogą, złotą sukienką. Caitlin biegnie w jej stronę i wpada z całej siły w witrynę sklepową. | |
Caitlin trzyma sukienkę w ręce, stojąc przed lustrem. | |
Caitlin | Urodziłam się, żeby nosić tę sukienkę. |
Kirsten | Nazywa się "Patrzcie na mnie", bo gdy ją założysz, wszyscy będą na Ciebie patrzeć. |
Jen | Jest naprawdę śliczna. Macie ją także w innych kolorach? |
Kirsten | Och, nie. Ta jest absolutnie ostatnia w całym naszym centrum. |
Jen | (do Caitlin) Ty zobaczyłaś ją pierwsza, więc kup ją sobie. |
Caitlin | (piszczy z radości) Dziękuję, Jen! |
Caitlin jest w trakcie mierzenia sukienki. | |
Jen | Och, to taka wspaniała sukienka! |
Caitlin | Dzięki! Dla Ciebie też znajdziemy równie wspaniałą, nic się nie martw. |
Caitlin idzie do przymierzalni, a Jen wzdycha ze smutku. | |
Caitlin | (krzyczy i wybiega z przymierzalni) O nie. Mnie na nią nie stać! Przecież kupiłam już sobie nowe buty. |
Kirsten | (snobistycznie) Więc chyba nikt nie będzie na Ciebie patrzył. Wróć, jak będziesz miała więcej pieniędzy. Życzę miłego dnia! |
Zdołowana Caitlin i Jen wychodzą ze sklepu, a Kirsten nakłada sukienkę na manekina z powrotem. Jen po chwili zatrzymuje się i patrzy na sukienkę. Następnie zaczyna wyobrażać siebie na balu ubraną w sukienkę. | |
Chłopaki siedzą przy stoliku. | |
Jonesy | No dobra. Ten gość od zupy powiedział, że nikomu nie uda się zjeść dziesięciu krakersów w ciągu minuty bez popijania. (wyciąga paczkę krakersów) Stawiam dychę, że żaden z was tego nie zrobi. |
Jude | Zakład stoi! |
Parę chwil później przechodzi Serena obok chłopaków, którzy mają wypchane buzie krakersami. | |
Serena | Cześć, chłopaki. Co wy robicie? |
Jonesy | Wsuwamy pyszne ciastka. |
Wyatt | To w ramach zakładu. |
Jude | Jemy. |
Wyatt | Chcesz się przyłączyć? |
Jonesy | (z pełną buzią) Mogłabyś nam pomóc w pewnym eksperymencie. |
Jude zaczyna się krztusić i wypluwa przeżute krakersy. | |
Jonesy | (z pełną buzią) Hura, mówiłem Ci ziom! To niemożliwe! Jesteście mi winni dychę. |
Serena | Zobaczymy się później, Wyatt. (odchodzi) |
Jen przegląda się w lustrze, ubrana w złotą sukienkę. | |
Jen | No i co? Czy ja nie wyglądam w niej wspaniale? |
Nikki | Podobno Cię na nią nie stać. |
Jen | Nie, to Caitlin na nią nie stać. Tylko nic jej o tym nie mów. |
Nikki | Ale chyba wiesz, że idziecie na ten sam bal? |
Jen | Tak, ale kiedy ona znajdzie sobie nową, idealną kreację, wtedy o tej całkowicie zapomni. |
W momencie, gdy Jen wypowiada tę kwestię, Caitlin wchodzi do sklepu. Zakupoholiczka zauważa Jen ubraną w swoją wymarzoną sukienkę. Obie dziewczyny wzdychają z szoku, gdy widzą siebie nawzajem. | |
Nikki | O-ho... |
Caitlin | Jen, dlaczego masz na sobie moją nową sukienkę? |
Nikki | (szeptem) Niezły plan. |
Jen | Nie wiem... a co Ty tu w ogóle robisz? |
Caitlin | Stwierdziłam, że tak bardzo chcę ją mieć, że postanowiłam oddać moje nowe buty. |
Kristen | Za późno. Ona ją kupiła. (Caitlin wzdycha i patrzy wściekle na Jen) |
Jen | No dobra, uspokój się. Tak naprawdę to nie jest Twoja sukienka, Caitlin. |
Caitlin | (wściekła) Ja jestem spokojna, a ona jest moja, złodziejko sukienek! (Klony wzdychają) |
Jen | Nie widziałam, żeby była podpisana. |
Caitlin | Ale zobaczyłam ją pierwsza, a to wbrew wszelkim dziewczęcym zasadom! |
Jen | Ta zasada nie ma zastosowania, jeżeli nie możesz czegoś kupić. Prawda, Nikki? |
Nikki | O nie, ja nie dam się w to wciągnąć. Idę coś zjeść. (wychodzi) |
Chrissy | (wskazuje na Jen) A ja się z nią zgadzam. |
Caitlin | Ale to moja sukienka "Patrzcie na mnie"... |
Kristen | Tak, nie można komuś robić czegoś takiego. |
Chrissy | Hej hej, pobudka? To nie może być jej sukienka, skoro ona ją kupuje. |
Kristen, Kirsten | Hmph! |
Jen | Dziękuję. (wraca do przymierzalni) |
Caitlin | Dość tego! W takim razie na pewno nie pójdziemy razem na bal! |
Jen | Świetnie! |
Caitlin | Świetnie! |
Klony | Świetnie! |
Chłopaki opowiadają o swoich doświadczeniach żywieniowych. Do stolika dosiada się Nikki. | |
Jude | ...ale kiedyś zjadłem tyle czekolady, że zacząłem się trząść. |
Jonesy | Super. |
Nikki | Ach, kolejna wyrafinowana konwersacja. (krzyczy) |
Nikki chowa się pod stół. Jak się okazuje, ukrywa się przed parą Azjatów, którzy są jej rodzicami. Ubrani są w stylu lat siedemdziesiątych. | |
Pani Wong | (do Cytryny) Halo, jest tu kto? |
Nikki | (szeptem) Szybko. Zrób coś, Jude! |
Jude | (szeptem) No dobra. |
Jude odchrząkuje. Po chwili zaczyna udawać panikę - wymachuje rękami i wrzeszczy. | |
Jude | POŻAR! SZYBKO, EWAKUOWAĆ CENTRUM! NATYCHMIAST! BŁAGAM, NIE STÓJCIE TAK! UCIEKAJCIE! (wyprowadza rodziców) RATUJCIE SIĘ SZYBKO! |
Nikki | Och, to jest takie upokarzające. Widzieliście te ich stroje? Mieli je już, zanim się urodziłam. |
Jonesy i Wyatt śmieją się. | |
Wyatt | Byli ubrani całkiem stylowo! |
Jude | (powraca) Myślę, że przez chwilę nie będą Ci przeszkadzać. |
Rozbrzmiewa dzwonek telefonu Wyatta. Chłopak otwiera telefon i odczytuje wiadomość, jaką otrzymał. | |
Nikki | Aww, czyżby kochankowie wysyłali sobie wiersze przez telefon? |
Jonesy | (śmieje się) Niech zgadnę... napisała "Kocham Cię, mój kochany, mały Wyatcie"? |
Jude | Nie! "Buzi-buzi-buzi, misiu-pysiu"! |
Wyatt wpatruje się na wiadomość. | |
Wyatt | Nie rozumiem. (rozgląda się zestresowany) Ona właśnie mnie rzuciła. Przy pomocy SMSa! |
Wszyscy podchodzą do Wyatta, aby zobaczyć wiadomość. | |
Po chwili wszyscy odczytali wiadomość. Przyjaciele zrozumieli, co się właśnie stało i są zszokowani. | |
Jude | To niemożliwe. |
Nikki | Zerwała z Tobą, wysyłając SMSa? Jak ona mogła? Nawet ja bym tak nie zrobiła. |
Jude | To mi się wcale nie podoba, ziom. |
Jonesy | (czyta) "To nie Twoja wina, lecz moja"? No jasne... przykro mi to mówić, stary, ale definitywnie chodzi o Ciebie. |
Caitlin | (przychodzi) Posłuchajcie. Nie uwierzycie jak wam powiem, co Jen właśnie mi zrobiła! |
Jonesy | Wiesz, że Serena rzuciła Wyatta za pomocą SMSa? |
Caitlin | (wzdycha) Ty biedaku! Dlaczego wszyscy jeszcze tu siedzicie? On potrzebuje teraz chusteczek, smutnej muzyki i lodów czekoladowych, zaraz! |
Jude | (biegnie) Ja lecę po lody! |
Nikki | Ja przyniosę chusteczki. (idzie) |
Caitlin | (wyciąga swój odtwarzacz) Proszę. Mam tutaj naprawdę smutną Norah Jones zaprogramowaną specjalnie na pierwszy dzień po zerwaniu i trochę Alanis Morrisette na później, gdy wejdziesz w fazę gniewu. |
Wyatt | (beznamiętnie) Nie, dzięki. |
Caitlin | Ja się na tym znam, Wyatt. Rzucono mnie częściej niż innych. (zakłada mu słuchawki) |
Wyatt | Nie, to babska muzyka! Jonesy! (zdejmuje słuchawki) |
Jonesy | Powiedzieć wam, czego mu trzeba? Nowej, ładnej i sympatycznej panny. I ja zamierzam mu ją znaleźć. Idziemy! Mam doskonałą pracę do podrywania dziewczyn. (zabiera Wyatta ze sobą) |
Caitlin | Nie możesz teraz ominąć fazy lodów! Wracaj! *wzdycha) Oni nigdy nie słuchają. (oświecona) Moja sukienka! Muszę lecieć na zakupy! |
Jonesy i Wyatt są w restauracji, w której pracuje Jonesy. Jonesy poprawia czapkę. | |
Jonesy | No dobra. Ja będę Twoim skrzydłowym, a Ty tylko wceluj w bramkę. (Wyatt wygląda na przygnębionego) Hmm... no to inaczej. Zdaje się, że bardziej potrzebujesz pilota. Będę flirtował za Ciebie. Obudź się, nadciągają dziewczyny. |
Rudowłosa oraz blondwłosa przechodzą niedaleko restauracji. | |
Jonesy | Cześć, skarby! Szukacie randki? |
Blondynka | (śmieje się) Jasne, że tak. Tylko zmień czapkę. |
Jonesy | Ale nie ze mną, tylko z moim przyjacielem. (wskazuje na posmutniałego Wyatta) |
Rudowłosa | On nie sprawia miłego wrażenia. (obie odchodzą) |
Jonesy | Stary, nie mogę Ci pomagać, skoro Ty sam sobie nie chcesz pomóc. Te dziewczyny były pierwszej klasy! |
Wyatt | (wzdycha) To Serena! (rzuca się na podłogę za ladą) |
Jonesy | (podnosi go) Stary, Ty musisz jej teraz pokazać, że znowu wróciłeś na scenę! |
Serena i Charmaine przychodzą do restauracji. | |
Serena | Cześć, Wyatt. (Wyatt patrzy na nią bliski płaczu) No to... na razie. (odchodzą) |
Jonesy | Żałosne. |
Jen obsługuje klienta z deską snowboardową. Jest z nią Caitlin. | |
Caitlin | Jen, chciałam Ci tylko przypomnieć, że ja zauważyłam ją pierwsza. |
Jen | A ja ją kupiłam, pamiętasz? |
Caitlin | Dlatego właśnie powinnaś ją oddać i pozwolić kupić ją mnie. To byłoby fair. |
Jen | Caitlin, zapomnij! W tym centrum są setki takich sukienek! |
Caitlin | Ale szukałam cały dzień i nie znalazłam żadnej, która by mi się podobała. To jest sukienka moich marzeń! (błagając) Proszę...? |
Jen | Hmm... |
Caitlin | Ty nie chcesz mi jej oddać, bo wiesz, że wyglądam w niej znacznie lepiej od Ciebie. |
Jen | Och, dość tego! Możesz za mną chodzić przez cały dzień, ale sugeruję, abyś włożyła raczej energię w poszukiwanie nowej sukienki, bo ja Ci mojej na pewno nie oddam! |
Caitlin | Świetnie! I tak zrobię! |
Jen | Świetnie! Więc zrób to! |
Caitlin | I zrobię! |
Nikki spaceruje korytarzem centrum, gdy zauważa swoich rodziców. | |
Nikki | Rodzice...! (chowa się za roślinkami i wykręca numer) Jude, potrzebuję Cię natychmiast. Jestem w trzeciej alejce, przed Khaki Bazar. |
Jude | Zaraz będę. |
Po chwili Jude podchodzi do rodziców Nikki. | |
Jude | Czy to Państwo Wong? Pamiętacie mnie?Ja jestem tym chłopcem, który nasikał do państwa akwarium. A widzieliście już może tę niesamowitą wystawę podwodną? Pozwalają tam karmić rekiny rybimi głowami! (wyprowadza ich) |
Nikki wychodzi zza roślinek i oddala się. Wykręca numer do Jude'a. Dzwoni jego telefon. | |
Jude | Przepraszam. (odbiera) Tak? |
Nikki | Dobra robota. Stawiam Ci gigantyczny popcorn, jeżeli zajmiesz ich jeszcze przez następne kilka godzin. |
Jude | Świetnie, zrobi się! |
Rozłączają się. Nikki kieruje się do Khaki Bazar, gdzie zastaje przygnębionego Wyatta na podłodze. | |
Nikki | Cześć, Wyatt. Co jest? |
Wyatt | Nie wiem, co mam teraz zrobić. |
Nikki | Przede wszystkim potrzebujesz odpowiedzi. Nie można zamknąć związku bez odpowiedzi. Na przykład, dlaczego ona to zrobiła SMSem? |
Kristen | On został rzucony za pomocą SMSa? Ależ to bezduszne! |
Wyatt wstaje z podłogi. | |
Nikki | Więc jesteś gotowy na konfrontację? |
Wyatt | Myślę, że tak. Muszę się tego dowiedzieć. |
Nikki | No to zrób to. |
Caitlin jest w trakcie pracy w Cytrynie. Gdy widzi Jude'a, smutno wzdycha. | |
Jude | Coś Cię martwi, maleńka? |
Caitlin | Zupełnie nie mam w czym pójść na bal. |
Jude | Lipa... może zdoła Cię trochę pocieszyć moje nowe kulinarne dzieło? Szaszłyki kiełbaskowo-grzybowe! |
Caitlin | (bierze jednego i gryzie) To naprawdę całkiem dobre. |
Jude | Drobniutko zmielone pieczarki nadają im ten wspaniały, lekko grybowy posmak. Podobny do zapachu stóp. |
Caitlin | Ale tego bym nie zamieszczała w ulotkach. A gdzie rodzice Nikki? |
Jude | Karmią rekiny. Pomyślałem, że wprowadzę ich w świat kultury. |
Jen | (przychodzi i zauważa szaszłyki) To wygląda smakowicie. Umieram z głodu! |
Caitlin | Jasne, podbieranie innym sukienek potrafi zaostrzyć apetyt. |
Jen i Caitlin starają się nie patrzeć na siebie nawzajem. | |
Jude | Co tu się dzieje? |
Caitlin | Zapytaj o to Jen. (przesłodzonym głosem) Hej, Jen. Ukradłaś ostatnio komuś sukienkę? |
Jen | Posłuchaj. Musisz odzyskać kontakt z rzeczywistością. To tylko sukienka! |
Caitlin | Tak, moja sukienka! |
Jen | No i co z tego? Pomogę Ci znaleźć następną, co Ty na to? (bierze szaszłyka do ust) |
Caitlin | Zaczekaj, Jen! |
Jen | Bo co? |
Caitlin przypomina sobie, co uprzednio Jen mówiła o grzybach. | |
Jen | (w pamięci Caitlin) Ostatnio, jak zjadłam coś z grzybami, siedziałam w toalecie El Sporto przez bite cztery godziny. |
Caitlin | (słodko-wrednie) Och, nic. |
Jen | (zjada) Jude, to najlepszy szaszłyk, jaki w życiu jadłam! |
Caitlin | Są świetne, prawda? Takie chrupiące! |
Jen bierze kilka szaszłyków ze sobą i odchodzi. | |
Jude | Szaszłyki kiełbaskowo-grzybowe zrobią furorę! Jestem w tym naprawdę dobry. (odchodzi) |
Caitlin | (z wyrzutami sumienia) Tak, to będzie prawdziwy hit. Och, co ja narobiłam... |
Jude prowadzi rodziców Nikki przez korytarz centrum. Pani Wong słucha muzyki z odtwarzacza Jude'a. | |
Pani Wong | Te Rekiny były niesamowite! |
Jude | A nie mówiłem? |
Pani Wong | Już wiem! Chodźmy na zakupy tam, gdzie Nikki kupuje swoje modne ciuchy. |
Przychodzą do Khaki Bazar. Wyatt i Nikki byli w trakcie rozmowy o Serenie. | |
Jude | (głośno) No dobra, Państwo Wong! Skoro nalegacie, wpadniemy do Khaki Bazar! |
Nikki słyszy Jude'a i chowa się. Rodzice dziewczyny przechodzą obok, a sama Nikki wystawia głowę. Jude podchodzi do nich. | |
Nikki | Co wy tutaj robicie? |
Jude | Powiedzieli, że chcą zrobić zakupy tam, gdzie Ty je robisz. |
Nikki | Ja tu nic nie kupuję! |
Kristen | (patrzy na ubiór mamy Nikki) Czy widzisz te klasyczne ciuchy? Tak będę wyglądała za czterdzieści lat. |
Nikki | Zabieraj ich stąd...! (Jude kiwa głową i idzie do Wongów) |
Jude | Chcecie państwo wyglądać tak samo nudno jak wszyscy, czy wolicie może wrzucić na siebie jakieś odlotowe ciuchy i wyglądać tak super jak ja? |
Pan Wong | Jasne, że jak Ty, ziom. |
Nikki i Wyatt są w Zakręconej Muzyce. | |
Nikki | Chcesz, żebym z Tobą poszła? Mogę jej przywalić za Ciebie. Znam całkiem niezłe kopnięcia. |
Wyatt | Niestety, muszę to zrobić sam. |
Nikki | No dobra. Zawołaj, gdybyś potrzebował pomocy. |
Serena zauważa Wyatta, który zbliża się do niej. Najpierw wybałusza oczy, a następnie robi się posmutniała. | |
Serena | Hej. |
Wyatt | Hej. Cóż... chciałbym tylko wiedzieć. Dlaczego ze mną zerwałaś? |
Serena | Mówiąc najkrócej... dlatego, że znowu będę razem z Chadem. |
Wyatt | Z Chadem?! |
Serena | To się wydarzyło nagle, na wycieczce klasowej do Paryża. |
Nikki | (przybiega) Rzuciłaś Wyatta dla Chada?! Wyatt to jeden z najlepszych facetów na świecie! I jak mogłaś mu to zrobić za pomocą SMSa?! |
Chad | Więc tak to zrobiłaś, skarbie? Przykro mi, stary. Tak bywa. |
Wyatt patrzy wściekle na Nikki i odchrząkuje. | |
Nikki | Zaczekam przy wejściu. (zostawia ich samych) |
Wyatt | Wiem, że on jest fajny, ale facet jest praktycznie w śpiączce. (śpiąc, Chad spada z krzesła) |
Chad | Auć. |
Serena | Tu chodzi o dojrzałość. On ma właściwe podejście do tego, na czym mi najbardziej zależy. |
Wyatt | Powiedz, czy kiedykolwiek byłem niedojrzały? |
Serena | Może wtedy, kiedy udawałeś dorosłego tylko po to, żeby mi zaimponować? |
Wyatt | Dobra, ale to był jeden raz. |
Serena | No i był jeszcze ten Twój napad szału z zazdrości, kiedy nosiłam tę starą, głupią chustkę Chada. Oraz wtedy, kiedy– |
Wyatt | Dobra, w porządku. Wycofuję się. |
Serena | Chciałam Ci to powiedzieć, ale kiedy dałeś mi prezent... nie mogłam rzucić Ci tego w twarz. Wybacz, że Cię zraniłam, Wyatt. Oddam Ci Twoją bransoletkę. |
Wyatt | Nie, zatrzymaj ją. Była dla Ciebie. (odchodzi posmutniały) |
Nikki | (widząc zachowanie Wyatta) To wszystko? Tak po prostu odejdziesz? O, już łapię... Ty planujesz rewanż. W tej kwestii mogę Ci się nawet przydać! |
Wyatt | Niczego nie planuję. Ona ma rację, nie byłem dla niej dojrzały... ale pewnego dnia będę. I wtedy będzie tego żałować. |
Nikki | Ale kiedy dziewczyny zorientują się, że niegrzeczni chłopcy to pomyłka, będą się o Ciebie biły, wiesz? |
Wyatt | A kiedy to będzie? |
Nikki | Jak będą miały około trzydziestki. |
Przyjaciele, z wyjątkiem Jen, siedzą przy stoliku. Przygnębiony Wyatt jest w trakcie jedzenia lodów. | |
Caitlin | Widzisz? Mówiłam, że tego Ci trzeba, ale Ty nie byłeś jeszcze gotowy. |
Jonesy | Nie poddawaj się, stary! Znajdę Ci pannę na jutrzejszy wieczór. Nawet, jeżeli mnie to zabije! |
Caitlin | A ja znalazłam w końcu sukienkę. Więc jak Jonesy wystraszy już wszystkie dziewczyny, możesz iść z nami. |
Jen wraca, trzymając w ręce złotą sukienkę. | |
Jen | Jak on się czuje? |
Nikki | Coraz lepiej. |
Jen | Znalazłaś sukienkę? |
Caitlin | Tak. (wyciąga czarną sukienkę) Nie jest tak wspaniała i wyjątkowa jak Twoja, ale... |
Jen | Świetnie, bo pomyślałam sobie, że to jednak Ty powinnaś założyć tę sukienkę. Ja założę Twoją. |
Caitlin | (radośnie) Naprawdę? |
Jen | Tak. Wiem, ile ona dla Ciebie znaczy. No i w zasadzie zauważyłaś ją pierwsza. (Caitlin przytula ją) |
Caitlin | Dzięki, dzięki, dzięki! Jesteś wielka! |
Kirsten | (przychodzi z Chrissy i Kristen) Nareszcie! Posłuchaj. Postanowiłyśmy, że koniecznie musimy pójść razem na jutrzejszy bal. Będziemy takie same! |
Klony są ubrane w jednakowe, złote sukienki "Patrzcie na mnie". Jen wzdycha ze zdumienia. | |
Jen | To przecież sukienka "Patrzcie na mnie"! Macie ją wszystkie? |
Kristen | Tak! Zniżka dla pracowników. Kupiłyśmy je zaraz, jak tylko przyszły. Są idealne! |
Kirsten | Robimy dzisiaj próbę generalną. Chcesz zobaczyć nasz układ? Raz, dwa, trzy, cztery! |
Klony zaczynają tańczyć w idelanej synchronizacji. | |
Jonesy | (zszokowany) Rany. |
Chłopaki w niemałym zdumieniu patrzą na układ. Po chwili dziewczyny przestają tańczyć. | |
Kirsten | To było super. |
Chrissy | Jesteśmy niezłe! |
Kristen | Do zobaczenia na jutrzejszym balu, siostrzyczko! |
Caitlin pospiesznie zamienia sukienki. | |
Jen | Co? Powiedziałam, że jest Twoja. |
Caitlin | Nie mogę teraz jej założyć! Ludzie pomyślą, że jestem Klonem. |
Jen | Ale ja też jej nie chcę! |
Dziewczyny słyszą dźwięk zamykanych witryn sklepowych. | |
Jen | O nie, zamykają sklepy! Nie mam nawet czasu, żeby zamienić ją na coś innego. |
Caitlin | (uśmiecha się) Chyba moja kiepska sukienka nie jest teraz tak kiepska jak Twoja. |
Nikki | Och, przestańcie! Żadna z was nie może w niej pójść, bo wtedy to mnie będzie wstyd, że w ogóle się z wami pokazuję. Dajcie mi je. |
Jen i Caitlin podają swoje sukienki do Nikki. Dziewczyna przerabia sukienki w taki sposób, aby żadna sukienka nie wyglądała na obciachową. Po chwili pokazuje im gotowe sukienki. | |
Nikki | Proszę. Teraz obie są równie świetne. |
Jen i Caitlin patrzą na sukienki z zachwytem. | |
Jen | Nikki, one są niesamowite! |
Caitlin | No jasne! (po chwili) Więc... znowu jesteśmy przyjaciółkami? |
Jen | Oczywiście. |
Caitlin | Hej, za chwilę zaczyna się film. |
Nikki | Świetnie. |
Jonesy | Więc chodźmy. |
Jude | Super! |
Nagle Jen dostaje ostrego bólu brzucha. Przez silny ból, Jen nie jest w stanie zrobić kroku. | |
Jen | Szczerze mówiąc, nie czuję się chyba najlepiej...! |
Nikki i Caitlin zatrzymują się, po czym Caitlin przypomina sobie o tym, co zrobiła i wraca. | |
Caitlin | O nie. Jen, ja zrobiłam coś naprawdę złego. |
Jen | (zbolała) Co Ty wygadujesz? Przecież to ja Ci ukradłam sukienkę. |
Caitlin | Myślę, że powinnyśmy pójść do łazienki, wiesz? |
Nikki czeka na zewnątrz damskiej łazienki, w której siedzą Jen i Caitlin. Jen siedzi w kabinie przez uczulenie na grzyby. | |
Jen | Czuję się dokładnie wtedy, kiedy zjadłam grzyby w El Sporto! |
Caitlin | Musiałaś chyba coś zjeść. (wącha brzydki zapach i wzdryga się) Posłuchaj, Jen! Nic się nie martw, nie opuszczę Cię, póki się to wszystko nie skończy, dobra? |
Jen | (zbolała) No dobrze. |
Caitlin | Będę tylko czekała na Ciebie na zewnątrz za drzwiami! |
Caitlin wychodzi z ubikacji. | |
Caitlin | Nikki, to jest straszne! Wiedziałaś, że grzyby mogą być tak zabójcze? |
Nikki | Och, ja wiem, bo byłam z nią wtedy w El Sporto. Tylko gdzie Jen zjadła grzyby? Ona przecież zawsze strasznie na nie uważa. |
Caitlin | (z wyrzutami sumienia) No dobra. Podzieliłam się z nią szaszłykiem kiełbaskowo-grzybowym i nie powiedziałam jej, co jest w środku. (Nikki patrzy na nią zniesmaczona) Ale nie wiedziałam, że będzie aż tak źle! Przecież ja jej wcale do tego nie zmuszałam! Ona sama go wzięła. Zjadłaby go nawet wtedy, gdyby mnie tam nie było. |
Nikki | Ale byłaś i zostaniesz przy niej nadal, dopóki ona nie poczuje się znacznie lepiej. |
Caitlin | (smutna) Miłego filmu. |
Caitlin wchodzi do śmierdzącej ubikacji. | |
Jude i Wyatt siedzą w pierwszym rzędzie sali kinowej. Mają ze sobą ogromne kubki z napojem i paczki popcornu. | |
Jude | Jednak umiem naprawiać złamane serduszka, co nie, ziom? |
Wyatt | Powiedzmy, że czuję się lepiej. |
Serena i Chad przechodzą obok nich. Chad trzyma dwie paczki z popcornem. | |
Serena | A wtedy gościu zapytał– |
Tuż przed Wyattem Chad poślizgnął się i upuszcza torby z popcornem. Jedna z nich ląduje na głowie Sereny. | |
Wyatt | (szeptem) Teraz czuję się o wiele lepiej! |
Jude | Zioom! |
Siedzący kilka rzędów do tyłu Jonesy i Nikki oglądają film. | |
Jonesy | Czy Twoi rodzice nie byli dzisiaj w centrum? A jak nas zobaczą? |
Nikki | Och, spokojnie. Oni nigdy by nie przyszli na taki film. |
Jonesy | Jasne. (wyciąga termos z zupą) Zupy? (Nikki patrzy na niego zdziwiona) Oczywiście mnie wylali, ale było im przykro, że nie miałem przerwy na obiad, więc dostałem darmową zupę. Grzybowa. |
Nikki wywraca oczami. | |
Jude | Znakomicie wyglądacie, Państwo Wong! |
Rodzice Nikki wchodzą do sali kinowej, ubrani w sportowe ciuchy dla nastolatków. | |
Pan Wong | Dzięki, ziom! |
Wyatt | (szeptem) Czy Nikki i Jonesy nie są na tym filmie? |
Jude wybałusza oczy i zdaje sobie sprawę, co się może zdarzyć. | |
Pani Wong | Przepraszam, możemy tam przejść? (zauważa córkę) Nikki? |
Nikki | (krztusi się popcornem) Mamo? Tato? W co wy jesteście ubrani? Jude! |
Zawstydzony Jude zasłania oczy swoją czapką. | |
Koniec. |