Scenariusz odcinka
Caitlin obsługuje długą kolejkę klientów przed "Cytryną". Jej praca idzie w niesamowicie szybkim tempie, symultanicznie robiąc różne rzeczy. | |
Caitlin | Ale koleja! No dobra, trzy cytrynowe miksy i koktajl jagodowy. Już je przyrządzam. |
---|---|
Stuart Goldstein | Halo, panienko? Dlaczego panienka patrzy w drugą stronę? |
Caitlin | Zaraz się panem zajmę. |
Stuart Goldstein | Przepraszam? |
Caitlin | (do innego klienta) Ty chciałeś dwa soki, tak? |
Klienci zaczynają się irytować. | |
Caitlin | Powiedziałam, że zaraz się panem zajmę. |
Klienci stają się zniecierpliwieni i masowo narzekają na czas oczekiwania. | |
Caitlin | Posłuchaj. Robię to najszybciej, jak potrafię. |
Cała kolejka na raz zaczyna narzekać, aż w końcu Caitlin kończą się nerwy i zaczyna krzyczeć. | |
Caitlin | Dość tego, już dłużej tego nie wytrzymam! Sami sobie zróbcie sok! |
Caitlin z impetem zamyka "Cytrynę". Niedługo później, Nikki czyta magazyn obok zamkniętego stoiska. Caitlin uchyla stoisko i spogląda wokół. | |
Caitlin | Psst! Nikki, czy ci klienci już poszli? |
Nikki | O tak, już jakiś czas temu. |
Caitlin | (otwiera stoisko) Nareszcie... myślałam, że nigdy sobie nie pójdą. W życiu musi chodzić o coś więcej. (otwiera mikser, aby go oczyścić) Mam przecież tak wiele do zaoferowania światu, na przykład talent do robienia zakupów... |
Nikki | (czyta magazyn) Mhm... |
Caitlin | ...moją ogromną kolekcję najlepszych ckliwych filmów dla dziewczyn... |
Nikki | Mhm... |
Caitlin | ...czy perfekcyjną znajomość wszelkich odcieni różowego lakieru do paznokci. |
Nikki | Aha, a znasz moją zasadę? Kiedy tylko zaczynasz mówić o różu, ja natychmiast opuszczam okolicę. (odchodzi) |
Caitlin | Świetnie, idź sobie. A ja wrócę do głupiego ścierania kurzu z maszyny do wyciskania soków. Och, jakie to nie fair! Jeżeli jeszcze jedna osoba nazwie mnie "panienką", to dostanę kompletnego szału! |
Jeff | Panienko? |
Caitlin warczy z wściekłości i odwraca się z uniesioną szpatułką, gotowa poważnie kogoś zranić. | |
Jeff | Mogę prosić o sok z lodem? |
Caitlin powstrzymuje się, gdy zauważa wyjątkowo atrakcyjnego chłopaka. | |
Caitlin | Witaj. (chichocze) |
Czołówka. | |
Caitlin odkłada szpatułkę. | |
Caitlin | Cześć... jestem Caitlin i pracuję tutaj. |
Jeff | Tak, domyśliłem się. Jestem Jeff. |
Caitlin | Wiem, Chodzisz do mojej szkoły i pracujesz w "Williams i Sen", na trzecim poziomie, w czwartki i soboty. Więc... |
Jeff | Więc... co powiesz na sok? |
Caitlin | Chcesz się ze mną umówić? Miałam pracować jeszcze przez godzinę, ale co tam, urwę się. (zdejmuje czapkę) |
Jeff | Miałem na myśli ten, który zamówiłem. |
Caitlin | A, racja. (zakłada czapkę) |
Jeff | Albo wiesz co? Nie rób go, i tak jestem spóźniony. Na razie. |
Jeff odchodzi. Caitlin ze smutkiem patrzy na niego, po czym odwraca się i wpada na maszynę do koktajli. | |
Caitlin | (smutna) Tylko tak dalej. Kiedyś może Ci się uda. Czy można się bardziej zbłaźnić? |
Caitlin podchodzi z mopem do rozlanej kałuży soku i poślizguje się na niej. | |
Caitlin | Musiałam go spytać... |
Przychodzi Jonesy trzymający ulotki. | |
Jonesy | Widziałaś to? Dostałem chyba najlepsze zajęcie w centrum. |
Caitlin | Jasne, pastw się nade mną. Czemu nie? |
Jonesy | (obkleja stoisko ulotkami) Zostawię Ci kilka ulotek. Rozdaj je klientom! |
Jonesy odchodzi, a Wyatt siada na swoim miejscu przy stoliku. | |
Wyatt | Cześć, Cait. Co słychać? |
Caitlin | Moje życie się zawala i to z hukiem. Potrzebuję czegoś, co mnie zainspiruje. |
Wyatt | A co to za ulotki? |
Caitlin | Jakaś nowa praca, którą dostał Jonesy. Och, nienawidzę, kiedy ludzie przyklejają coś do Cytryny. (odkleja ulotkę) Ciekawe, co on robi w tym tygodniu? (czyta) "Poszukujesz może inspiracji? Guru Bindi zna odpowiedź." |
Wyatt | Och, przestań. Kolejny nawiedzony guru. |
Caitlin | Nie, posłuchaj! Tu jest napisane, że pomógł milionom ludzi odkryć swoje powołanie. I on będzie tu już jutro! |
Wyatt | To zwykły przekręt. On nie naprawi Twojego życia. |
Caitlin | Wyatt, pracuję w jakiejś gigantycznej cytrynie. Dzisiaj po raz kolejny upokorzyłam się przed fajnym, przystojnym chłopakiem. Gorzej już być nie może. (uśmiecha się do ulotki) Nadszedł czas na pozytywną zmianę. |
Zebrał się tłum widzów, aby zasięgnąć rady guru. Za kulisami wygląda Jonesy i rozmawia z Bindim przez telefon. | |
Jonesy | ...ale nie możesz mi tego zrobić! Mam tutaj gigantyczne tłumy czekające na Twoje durne-mądre słowa. Co to znaczy, że jesteś zbyt zdołowany, żeby wyjść z pokoju?! To przecież my płacimy za Twój hotel. Słuchaj, lepiej przywlecz tu swój tyłek, albo załatwię Ci takie wyjście z ciała, że już do niego nie wrócisz! (Guru rozłącza się) Guru? Guru?! |
Jude | Ziom, podobają mi się Twoje ulotki. (Jonesy chwyta go) Hej, hej. Spokojnie, ziom. Co jest? |
Jonesy | Kiedy już znalazłem super robotę przy organizowaniu występów, to mój pierwszy gość właśnie mi odmówił. I jestem przegrany! |
Jude | Kicha... ale spójrz na to z innej strony. |
Jonesy | Z jakiej innej strony? |
Jude | Ja nadal Cię lubię. |
Jonesy | Jude, to mi w niczym nie pomoże. Ale doceniam to. (klepie go po karku i zaczyna chodzić w kółko) Nie wierzę, że jakiś Guru Bindi mnie wyrolował. |
Jude | Tylko rolka daje się wyrolować. |
Jonesy | Czy ci natchnieni goście nie powinni świecić przykładem i nigdy nie odwoływać swoich występów? |
Jude | Tego nie wiem, ale nikt nie jest doskonały. |
Jonesy | (do siebie) Skup się, Jonesy. Skup się. Muszę znaleźć kogoś, kto będzie dla mnie udawał guru... |
Jude | Wiesz, co niektórzy mówią, Jonesy? Że prawdziwy raj jest wszędzie tam, gdzie nas po prostu nie ma. Na pewno coś wymyślisz. |
Jonesy | ...kogoś, kto potrafi powiedzieć coś głupiego w taki sposób, że tłum da się nabrać... |
Jude | Hej, a wiedziałeś, że chomiki i świnki morskie nie mogą mieć ze sobą dzieci, ale tak samo lubią sałatę? |
Jonesy | (znacząco patrzy na Jude'a) Mądre słowa, Guru Jude. |
Jude | Dzięki, ja... ohoho, nic z tego, ziom! |
Jonesy | Na zawsze będę Twoim wielkim dłużnikiem. |
Jude | Nie jestem żadnym guru. Nikt mi nie uwierzy. |
Jonesy | Żartujesz sobie? Te tłumy są w stanie uwierzyć we wszystko. |
Caitlin, Nikki, Jen i Kirsten siadają w pierwszym rzędzie tłumu. | |
Nikki | (do Kirsten) Dlaczego ja dałam Ci się tu przywlec? Mam nadzieję, że nikt mnie nie pozna. |
Caitlin | To najbardziej wzięty i inspirujący guru w tym kraju! Muszę odwrócić swoją złą karmę. |
Jen | No dobra. Wiem, że ostatnio nie układało Ci się w życiu najlepiej, ale czy naprawdę myślisz, że ten facet zna odpowiedzi na pytania, których sama nie znasz? |
Nikki | Nie myśli, bo wybiera buty i spódniczki. |
Jen | Nikki! |
Nikki | Przecież żartowałam. (cicho) W pewnym sensie... |
Caitlin | Właściwy strój potrafi otwierać drzwi. Cii! Chyba zaraz się zacznie. |
Nikki | Bardziej bym się ucieszyła z odzyskania kasy. |
Jonesy | (na scenie) Panie i panowie, zebraliśmy się tutaj w poszukiwaniu mądrości, spełnienia oraz duchowej inspiracji. W celu przemiany swojego żałosnego życia w coś lepszego wierzę, że nie będziecie rozczarowani. |
Nikki | Ja już jestem. |
Caitlin | Cii! |
Jonesy | Kłamcy i oszuści, ludzie leniwi i wszyscy przegrani wszelkiej maści i narodowości, oto jest wasz dzień! |
Caitlin | A do których ja należę? |
Jonesy | Jego rady uzdrowiły miliony zwykłych ludzi takich samych jak wy. Z przyjemnością pragnę powitać... Wielkiego Guru! |
Jude wystawia głowę zza kulis, ubrany w strój hinduski i jest zdumiony tłumem. Tłum wzdycha. | |
Caitlin, Jen, Nikki | Jude?! |
Jude podchodzi do mikrofonu. | |
Jude | Emm... cześć, ziomale. Ja... jestem Guru Jude. Nasz Guru Bindi nie mógł przybyć, ponieważ on... upadł na swoją czakrę, więc w zastępstwie przysłał mnie, bo jestem, emm... |
Jonesy | (szeptem zza kulis) Jego uczniem! |
Jude | Jego tłuczniem. (tłum zaczyna się śmiać, a dziewczyny są zażenowane) To miło, być tu z wami... |
Nikki | (wstaje) Jude, natychmiast zejdź z tej sceny! |
Jude | No dobra... (wychodząc zauważa Jonesy'ego pokazującego mu pięść) |
Nikki | Zejdź ze sceny! (tłum zaczyna wyrażać niezadowolenie) |
Usher | Złaź ze sceny, już Cię nie ma! |
Trener Halder | Idź lepiej pojeździć na desce! |
Jude | Nasze życie jest jak park do jazdy na desce, a dorośli i dzieciaki są tylko... jeżdżącymi! |
Tłum wzdycha, myśląc, że guru może mieć o czymś pojęcie. Wszyscy się uspokają. | |
Jonesy | (szeptem zza kulis) Świetnie, stary. Więcej takich! |
Jude | (szeptem) Ale ja nie znam już więcej takich! Nie wiedziałem nawet, że znam to. |
Caitlin | To było takie odkrywcze... |
Jen | (jednocześnie) Jude, przestań... |
Nikki | (jednocześnie) O nie... |
Jude | Wszyscy jesteśmy aktorami, ale jedni są jak Keanu Reeves albo Calista Flockhart... |
Caitlin | O tak! To prawie tak jak ja! |
Jude | ...a inni są włochatymi, agresywnymi, fizycznie odpychającymi ludźmi, którzy nigdy nie przestaną być zwykłymi statystami. |
Trener Halder | Ooo... tak! Mówi, jakby mnie znał! |
Jude | Albo się dostaje rolę, albo nie. Ja zawsze powtarzam: "Spoko, ziom. Ja to kupuję." |
Tłum zaczyna głośno wiwatować. | |
Caitlin | Tak! Ja też to kupuję! Wiedziałyście, że on jest taki mądry? |
Nikki | Kto? Ej, chwila. Nie przesadzałabym w ocenach. |
Jonesy | No dobra, kochani. Guru Jude odpowie teraz na wasze pytania. Nie bójcie się, podchodźcie do mikrofonu! (Jude chwyta go) |
Jude | Nic z tego, ziom. |
Jonesy | Właśnie, że tak. Mów wszystko, co Ci tylko przyjdzie do głowy! Oni na to czekają. |
Julie | (podchodzi do mikrofonu) Emm... jak mogę zdobyć lepszą pracę? |
Jude | Pozytywne myślenie pomaga. Myśl raczej o pączku, a nie tylko o dziurce. |
Julie | (oświecona) Złożę CV do Smażalni Donutów! Tam jest o wiele fajniej niż w Cudownym Taco. |
Jude | Kto następny? |
Carson | Co mam zrobić, żeby leciały na mnie dziewczyny? |
Jude | Spróbuj być suchy i chłodny jak piasek. Bądź piaszczysty, jeśli wolisz. |
Carson | Rozumiem Cię, stary! Więc chyba... już nigdy nie wejdę pod prysznic. |
Jude | Doskonale, ziom. I nie przejmuj się zapachem. |
Trener Halder | Mówi Trener Halder! Czuję, że ludzie nigdy nie dostrzegają prawdziwego mnie: czułego i troskliwego kłębuszka miłości. Jak mogę się stać bardziej otwarty wobec innych graczy? |
Jude | Rozumiem Cię, ziom. Ty jesteś jak łysy z owłosionymi plecami. Kiedy masz na sobie koszulkę to wszyscy myślą, że nie masz ani włoska. Ale kiedy idziesz popływać, wtedy łooł, zupełnie inny gość. Moja rada? Pływaj, ziom. Pływaj tak jak ryba. |
Trener Halder drży z emocji, jakie nim targają wewnątrz. Chwilę później rozdziera swoją koszulkę, pokazując swoje owłosione plecy. | |
Trener Halder | Pokochaj mnie, świecie! Pokochaj! |
Tłum wzdycha i zakrywa oczy. | |
Trener Halder | Jestem włochatym kłębuszkiem miłości! Tak, jestem! (ucieka w podskokach) |
Nikki przejmuje mikrofon. | |
Nikki | Hej, guru. |
Jude | Tak...? |
Nikki | Czy ja nie widziałam Cię pracującego w Nadziej mnie? |
Tłum wzdycha. | |
Jude | Ja... |
Nikki zostaje siłą wyprowadzona przez Strażnika Rona, a jego ręka zakrywa jej usta. Jonesy mówi prze krótkofalówkę. | |
Jonesy | Dzięki za pomoc, panie władzo. (do tłumu) Kto następny? |
Podchodzi Caitlin. | |
Caitlin | Dobra. Kompletnie zakochałam się w chłopaku, który pewnie nawet nie wie, że żyję. Co mam zrobić, Guru? |
Jude | Powiedz mu, że żyjesz. Ja bym od tego zaczął. |
Caitlin | Rany, nigdy o tym nie pomyślałam! (notuje słowa w notatniku) Cóż za wspaniały pomysł... |
Jonesy | Na dzisiaj to już wszystko! Zainteresowanych nabyciem transkryptu z dzisiejszego spotkania lub zbioru mądrości Guru Jude'a, zapraszam za kulisy. |
Jonesy ciągnie Jude'a za kulisy, gdy tłum wiwatuje. | |
Jude | To było nawet niezłe, ziom, jak ci wszyscy ludzie słuchali tego, co mówiłem. |
Jonesy | (otwiera laptopa) Jasne, a teraz jazda do roboty. |
Jude | Ale ja właśnie skończyłem. |
Jonesy | Nie słuchałeś mnie? Musimy teraz szybko zapisać kilka Twoich mądrości dla tych ogłupiałych z radości tłumów. Zaczynaj nawijać. |
Jude | Dobra, może to. Zawsze powąchaj, zanim coś ugryziesz. |
Jonesy | (pisze) Pięknie! Dobra. Kiedy napotykasz jakieś zmiany... |
Jude | ...zmieniaj się razem z nimi. |
Jonesy | Super, Jude, super! |
Jude | I nie wkładaj rąk do pyska kucyka. |
Jonesy | Dziwaczne... ale czemu nie? |
Stoi długa kolejka ludzi, którzy chcą kupić transkrypty od Guru Jude'a. Nikki i Jen stoją w oddali. | |
Nikki | Czy ja oszalałam? Przecież to była najbardziej bezsensowna rzecz, jaką widziałam. |
Jen | Dokładnie... i bardzo się martwię o Caitlin. |
Stojąca w kolejce Caitlin ćwiczy formułkę Jude'a przed Trenerem Halderem. | |
Caitlin | Cześć, jestem Caitlin i ja żyję! Jak było? |
Trener Halder | (do siebie) Zaakceptuj mnie! |
Nikki | Nie martw się. Tylko kompletny idiota uwierzyłby w rady, których udziela Jude. |
Obok nich przechodzą Kirsten i Kristen ze złożonymi do modlitwy rękoma. | |
Kristen | Ucz nas, guru... |
Kirsten | Z pokorą przyjmiemy wszystkie Twoje nauki! |
Nikki | No i... wyszło na moje. |
Caitlin wraca do dziewczyn z transkryptem mądrości w ręce. | |
Caitlin | Możecie w to uwierzyć? Tylko $19.90 za całą tę mądrość. |
Nikki | (udając zachwyt) Och, ależ interes! |
Caitlin | Teraz już mogę umówić się z Jeffem. |
Nikki | Dzięki tym radom? Nie radziłabym. |
Caitlin | Posłuchaj, próbowałam już być sobą, ale zawsze robiłam z siebie kompletną idiotkę. A może to zadziała? (odchodzi) |
Jen | Zaczekaj, Caitlin! (wzdycha) Ale z drugiej strony, Ty zawsze lubisz mieć rację. |
Nikki | To prawda. |
Caitlin wypatruje Jeffa przed wejściem do "Williams i Sen". Widzi go, jak pomaga klientce. | |
Caitlin | No cóż, teraz albo nigdy. |
Trener Halder nadal biega uszczęśliwiony i bez koszulki przez całe centrum. | |
Trener Halder | Jestem nowym człowiekiem! Zaakceptuj mnie, świecie! |
Strażnik Ron | (śledząc Trenera i mówiąc przez krótkofalówkę) Dajcie wsparcie. Grasuje tu facet z owłosionymi plecami. |
Catilin zachodzi Jeffa od tyłu. Nie zauważa jej, gdyż żegna się z klientką. | |
Jeff | Życzę miłego dnia! |
Caitlin | (na cały głos) Cześć, mam na imię Caitlin i ja żyję! |
Jeff | Eee... to widzę. |
Caitlin uśmiecha się do niego w dość przerażający sposób. Oboje gapią się na siebie. | |
Caitlin | (w myślach) Carpe diem. Chwytaj rybę za rogi. No dobra. |
Jeff | A więc... |
Caitlin | Więc umówmy się na randkę! |
Jeff | No dobra, jasne. Może w przyszłym tygodniu? |
Caitlin | Nie, dzisiaj! W El Sporto. Punkt ósma. |
Jeff | W porządku, w porządku. |
Caitlin opuszcza sklep. Spotyka Nikki i Jen. | |
Jen | (gotowa, aby pomóc) Caitlin! I jak Ci poszło? |
Nikki | Nie upokorzyłaś się za bardzo po raz kolejny? |
Caitlin | Żartujesz sobie? Dzięki radom Jude'a jestem umówiona dziś na randkę z Jeffem! |
Nikki | Nieźle. |
Caitlin | Wybaczcie mi, muszę się przygotować. (odchodzi) |
Nikki | Jestem w szoku. Dobrze, że to nie jest program telewizyjny. |
Jen | Czemu? |
Nikki | Bo gdyby był, wszystko potoczyłoby się koszmarnie po przerwie na reklamę. |
Jen | Tak, masz rację. |
Podczas pracy, Wyatt stawia drabinę przed szyldem "Zakręconej Muzyki". Wyatt ciężko oddycha i ze strachem wchodzi po drabinie. | |
Wyatt | (do siebie) To tylko mała drabina. Dasz sobie radę. |
Patrzy w górę i rozmywa mu się pole widzenia, po czym Wyatt spada z drabiny, a konkretnie z pierwszego jej szczebla. | |
Wyatt | (do siebie) Nie dasz rady... |
Caitlin | Z czym nie dasz rady? |
Przychodzi Caitlin, ubrana w różową sukienkę i gotowa na randkę. | |
Wyatt | Mam zmienić napis na tym szyldzie, ale boję się wysokości. |
Caitlin | (chichocze) To przecież tylko mała drabinka! |
Wyatt | Dzięki. Upokorzenie to jest to, czego mi trzeba. |
Caitlin | (poważnie) Rozumiem, i przepraszam. Ale możesz skorzystać z porad guru. |
Wyatt | Czyich porad? |
Caitlin | (wyciąga kartkę) Porad guru. Posłuchaj: "Ludzki strach jest podobny do złotej rybki. Jak będziesz go karmił, rośnie większy, a kiedy zdechnie, nie uda Ci się go spuścić w sedesie". |
Wyatt | Rany. To jest odkrywcze. Tak myślę... |
Caitlin | Wyatt. Chcesz, żeby Twój strach tak urósł, że zapcha Ci toaletę? |
Wyatt | Nie. |
Caitlin | A jesteś gotów wejść na tę drabinę? |
Wyatt | Może... |
Caitlin | Pamiętaj, nie hoduj w sobie złotej rybki. Po prostu wdrap się na górę! |
Wyatt | No dobra, jazda! (z entuzjazmem wchodzi po drabinie) |
Caitlin | (do siebie, odchodząc) Dzięki, Guru Jude. |
Wyatt | (na szczycie drabiny) Guru kto? Caitlin, halo? |
W "Khaki Bazar", Kirsten i Kristen wymieniają się przemyśleniami od Guru Jude'a. | |
Kirsten | Guru powiedział: "Ty widzisz tylko dziurkę..." |
Kristen | "...bo ja widzę pączka". Guru powiedział: "Jesteś Keanu czy jakimś brzydkim, bezbarwnym statystą?" |
Kirsten | Ach, Keanu! Keanu! Keanu! |
Nikki | (wzdycha) Dlaczego ja? |
Kirsten | (ciska koszulkę w Kristen) Złóż to, jakby to zrobił Keanu. |
Kristen | Och, ja zawsze składam, jakby to robił Keanu. |
Nikki | Przestańcie już! (uderza kilka razy głową o ladę) Ał. |
Jude prezentuje swoje myśli na występie przed publicznością i uspokaja ją. | |
Tłum | Guru Jude! Guru Jude! |
Jude | Zawsze zjadaj hot-doga od jednego lub drugiego końca. Zaczynanie od środka to zły pomysł. |
Tłum jest oczarowany. Jonesy pokazuje mu kciuki w górę dla aprobaty. | |
Wyatt wciąż znajduje się na szczycie drabiny. Pod nią zbiera się mały tłum. | |
Gruby koleś | Stawiam dychę, że spadnie. |
Carson | A ja dychę, że zeskoczy. |
Gruby koleś | Umowa stoi. |
Carson | (wołając) No dalej, ziom! Skacz! |
Gruby koleś | Dla mnie lepiej, jak spadniesz! |
Wyatt | Odejdźcie stąd! |
Wyatt prawie traci równowagę. Obaj śmieją się, gdy Wyatt chwyta się drabiny i zaczyna trzymać się jej kurczowo. | |
Kelnerka w "El Sporto" podchodzi do stolika Caitlin i Jeffa. Kładzie karty menu ze wściekłością. | |
Kelnerka | (z rosyjskim akcentem) Macie swoje śmierdzące karty! Zaraz tu wrócę po wasze zamówienia. |
Caitlin | Tydzień temu też była Rosjanką? I taką zrzędą? |
Jeff wzrusza ramionami i oboje otwierają menu. Caitlin ukradkiem wyciąga kartkę z tekstami Jude'a i kładzie ją przed sobą. | |
Jeff | Więc... wiesz już, gdzie będziesz zdawać na studia? |
Caitlin | Eee... chyba na jakieś niezbyt ciężkie. |
Jeff | (śmieje się) Zabawne, a poważnie? |
Caitlin | Cóż, rzeczywistość jest jak łódź. A jak wiadomo, łodzie czasami odpływają. |
Jeff | (śmieje się zażenowany) Taa... |
Wyatt wciąż tkwi na drabinie. Stanley kopie ją, a tłum się śmieje. | |
Wyatt | Przestańcie! Przestańcie! |
Nikki | (przychodzi) Koniec żartów. Kto się zaśmieje, dostanie porządnego kopa w tyłek. |
Tłum przestaje się śmiać. Stanley patrzy na swój tyłek z niepokojem. | |
Nikki | (do Wyatta) Dobra Wyatt, dzwonię po strażaków. Musimy Cię stamtąd ściągnąć. |
Wyatt | Nie! Jak Serena zobaczy, że mnie ratują to pomyśli, że jestem totalnym mięczakiem. |
Nikki | Wyatt, ten statek już dawno odpłynął. Po co Ty tam właziłeś? Przecież masz lęk wysokości. |
Wyatt | Ja nie chciałem tu wchodzić... ale przylazła Caitlin i zaczęła mnie motywować. |
Nikki | Caitlin? |
Wyatt | Tak, zaczęła opowiadać o poradach jakiegoś guru i zanim się zorientowałem, wlazłem na drabinę. |
Nikki | (wściekle) Jude...! |
Caitlin nadal patrzy na swoje menu. | |
Jeff | Czy wiesz, co zamówisz? |
Caitlin | Cóż, miałam zamiar zamówić burrito, ale mądry człowiek powiedział mi kiedyś, że to może być odczytane jako zamknięcie się na nowe idee. |
Jeff | (zaskoczony) No dobrze... |
Kelnerka | (podchodzi) Jakie jest wasze cuchnące zamówienie? |
Jeff | Dla mnie burrito. |
Caitlin | I sałatka taco. |
Kelnerka zabiera jej kartę menu, a wraz z nią schowaną karteczkę z myślami Jude'a. | |
Caitlin | O nie... (próbując coś wymyśleć) Życie jest jak sałatka taco, wiesz? |
Jeff | To znaczy jakie? |
Caitlin | Eee... tego nie wiem, ale zaraz wracam. (wychodzi) |
Jude nadal jest na swoim występie. | |
Jude | ...a małpy są zupełnie takie jak my, tylko że głupsze. Więc bądźcie dla nich dobrzy. |
Tłum wzdycha z zachwytu. Caitlin podchodzi do niego i prowadzi go poza scenę. | |
Caitlin | Guru, potrzebuję Twojej pomocy. Natychmiast. |
Jude | (macha na pożegnanie) Zaraz do was wracam, moi oddani wyznawcy! |
Jonesy | Ej, sesje prywatne są ekstra płatne! (idzie za nimi) |
Znudzony Jeff czeka na Caitlin. W tym czasie Caitlin daje porady Jude'owi. | |
Caitlin | ...więc chowasz się za tym krzakiem i będziesz podpowiadał. |
Jonesy | To będzie Cię kosztowało. |
Caitlin | Zapłacę. (wraca do stolika) Przepraszam, musiałam nagle zadzwonić. |
Jeff | To coś pilnego? |
Caitlin | Eee, no wiesz... zazwyczaj mówię w takich sytuacjach, że... |
Jude | (szepcze) Że nagłe sytuacje są jak kombinezony. Na nikim dobrze nie leżą. |
Caitlin | ...są jak kombinezony. Na nikim dobrze nie leżą. |
Jeff | Tak, jasne... Jakiej lubisz słuchać muzyki? |
Caitlin | Eee... |
Jude | (szepcze) Lubię głośną i radykalną muzę. |
Caitlin | Lubię głośną i radykalną muzę. (uzmysławia sobie co powiedziała) |
Jeff | Rany, tego bym się po Tobie nie spodziewał. |
Caitlin | Wygląda na to, że jestem po prostu głośną i radykalną dziewczyną. |
Jeff | A lubisz pracę w Cytrynie? |
Wściekła Nikki podchodzi do Jude'a i gwałtownie szarpie go za strój indyjski. | |
Jude | (szepcze) Ał, za mocno mnie ciągniesz, ziom! |
Caitlin | Za mocno mnie ciągniesz, ziom! (wzdycha) |
Jeff | (sprawdza telefon) Ja cię, jest tak późno? |
Jude | (ciągnięty za ucho) Ej, dlaczego dziewczyny zawsze ciągną za uszy? |
Nikki | Ruszaj się, guru. |
Jonesy | Co Ty wyprawiasz?! Moja klientka płaci mi kupę kasy za prywatne konsultacje. |
Nikki | Twoja klientka zrobiła coś, co Twój guru musi naprawić. |
W restauracji, Jeff usiłuje szybko wymknąć się z randki. | |
Jeff | Zupełnie zapomniałem, mam jeszcze mnóstwo pilnych spraw do załatwienia! |
Caitlin | Jakich spraw? |
Jeff | Niestety dość ważnych spraw, no wiesz... |
Caitlin | Proszę, nie odchodź. Wiem, że zachowuję się raczej dziwnie, ale to tylko dlatego, że Ty tak bardzo mi się podobasz. (Jeff zaczyna cofać się w stronę wyjścia) I w ogóle nie powinnam słuchać Jude'a. (Jeff zatrzymuje się) |
Jeff | Mówisz o tym gościu, który udaje, że jest wielkim guru? To przecież skate, który pracuje w Nadziej mnie. |
Caitlin | Więc wiesz, że nie jestem żadną wariatką! Może jestem szalona, bo go w ogóle posłuchałam, ale... to raczej miłe. |
Jeff | Tak, to jest miłe. |
Wyatt próbuje zejść z drabiny, ale noga ześlizguje mu się ze szczebla i ostatecznie nie podejmuje próby. Zaczyna krzyczeć, a Strażnik Ron przychodzi na miejsce. | |
Strażnik Ron | Co się tutaj odbywa? Ty, złaź z tej drabiny! (przychodzą Nikki z Judem) |
Nikki | Właśnie na tym polega problem, oficerze. On nie może. |
Strażnik Ron | Nie możesz zejść? Żołnierzu, w czasie wojny takie drabiny jak Twoja zjadaliśmy na śniadanie. Pamiętam, jak raz utknęliśmy w mokrym okopie. Wróg rzucał w nas płonącymi drabinami, a my mogliśmy je tylko zjadać. Mieliśmy kompletnie poparzone usta. Więc nie opowiadaj mi, że nie możesz zejść, tylko złaź na dół, Ty glizdo! (Nikki dźga go palcem w brzuch) O co znowu chodzi? |
Nikki | (ignorując Rona) Dzięki Tobie, Guru Jude, Wyatt utknął na tej drabinie. |
Jonesy | (do tłumu) Guru Jude nie może ponosić żadnej odpowiedzialności za czyny swoich uczniów! |
Nikki | Zamknij się, albo zginiesz. (do Jude'a) Rusz głową i sprowadź go na dół. |
Jude | Poczuj się jak liść na wietrze i spadaj w dół powoli! |
Wyatt | To najgłupsza rada, jaką słyszałem. |
Tłum zaczyna śmiać się z tego, co usłyszał. Po chwili zaczyna wygwizdywać Jude'a i rozchodzi się. | |
Jonesy | Hej, nie odchodźcie! On przecież tylko żartował. Guru Jude ma wspaniałe poczucie humoru! (tłum zniknął i przychodzi Jen) Dzięki, Nikki. |
Nikki | Ugryź się. |
Wyatt | (wzdycha) No dobra, to przynajmniej puśćcie mi ostatni album Skaczących Ślimaków, dopóki nie przyjedzie straż. |
Nikki | (wpada na pomysł i uśmiecha się) Nic z tego. Ta koszmarna płyta to kompletny śmieć. |
Wyatt | (zszokowany) Hę?! A czy wsłuchałaś się chociaż w ich teksty? Oni są genialni! Najwyraźniej nie zrozumiałaś przesłania płyty. |
Nikki | Och, tak? Pozwól, że je streszczę: łe łe, łe łe łeee. |
Wyatt | Jesteś chora! (we wzburzeniu schodzi z drabiny) Skaczące Ślimaki to absolutna awangarda nowej muzyki! Posłuchaj tego jeszcze raz! |
Nikki | Wyatt? |
Wyatt | No co?! |
Nikki | Jesteś na ziemi. |
Wyatt | Nie wierzę...! Ja zszedłem z drabiny! (odchodzi podekscytowany) Jestem na ziemi, jestem na ziemi! |
Jude | Rany, to było bardzo sprytne. |
Jonesy | Jestem pod wrażeniem. |
Jen | (przypomina sobie coś) Caitlin nadal jest na randce i pewnie potrzebuje jakiegoś wsparcia. Sprawdzę, jak jej idzie. (odchodzi) |
Jonesy | Całkiem nieźle, Nikki. Mam w przyszłym tygodniu wakat. (wyobraża to sobie ruchem rąk) "Nikki Guru w walce z nonsensem". |
Nikki | Odpowiem: nie. (kopiuje ruch Jonesy'ego i odchodzi) |
Caitlin i Jeff spędzają miło czas na swojej randce. | |
Caitlin | ...a potem on wypiął się na cały sklep! |
Jeff śmieje się. Jen ukradkiem obserwuje parę, która śmieje się z sytuacji w "Albatross & Finch" dwa odcinki wcześniej. Jen pokazuje Caitlin kciuki dla aprobaty, a Caitlin odwzajemnia to puszczeniem oczka. | |
Jeff | Zabawne. |
Caitlin | To zupełnie jak w jakimś filmie... |
Jude stoi przy ruchomych schodach z Kirsten i Kristen. Obie mają na sobie kaski i trzymają deskorolki w ręce. | |
Jude | Dla mnie zjeżdżanie po ruchomych schodach jest bardzo relaksujące, ale to nie jest sport dla wszystkich. |
Kristen | Och, my lubimy się relaksować. |
Kirsten | Czy to jest jak wyprawa do spa? |
Jude | Blisko, ale teraz za mną. |
Jude upuszcza deskorolkę i z łatwością zjeżdża po ruchomych schodach. Kristen i Kirsten robią to samo, co kończy się dla nich wywrotką i krzykami z bólu. | |
Jude przyjeżdża na desce do przyjaciół przy "Cytrynie". | |
Jude | Zdaje się, że ruchome schody nie są najlepszym miejscem do nauki jazdy dla początkujących. |
Jonesy | Nic dziwnego, że mnie wylali za złote myśli guru. Musiałem wszystkim oddać pieniądze i jeszcze ich przeprosić. |
Jude | Wybacz, ziom. Chyba rzeczywiście kiepski ze mnie guru. |
Caitlin | Mnie Twoje porady bardzo się przydały. Mam dzisiaj następną randkę z Jeffem. |
Jude | (ucieszony) Brawo! |
Nikki | (do Jonesy'ego) Masz szczęście, że nikt nie zrobił sobie krzywdy słuchając jego głupich rad. |
Przychodzą wściekłe i obolałe Kristen i Kirsten. | |
Kristen | Nienawidzimy Cię, Guru Jude! |
Kirsten | Tak, jesteś beznadziejny! (odchodzą obie) |
Nikki | Cóż. Powiedzmy, że prawie nikt. |
Koniec. |